Marsz Tolerancji bez tolerancji

Marsz Tolerancji bez tolerancji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. AF PAP Źródło: PAP
Działacze Narodowego Odrodzenia Polski zaatakowali na Rynku Głównym w Krakowie uczestników Marszu Tolerancji. Policja zatrzymała kilka najbardziej agresywnych osób.

Po raz czwarty ulicami Krakowa przeszedł w sobotę Marsz Tolerancji, w którym według policji uczestniczyło około tysiąca osób. Demonstrowało też ok. 400 jego przeciwników, m.in. działacze Narodowego Odrodzenia Polski. W kierunku Marszu Tolerancji posypały się wyzwiska, kamienie, petardy i jajka.

Policja zatrzymała sześć osób, w tym jednego mężczyznę za czynną napaść na funkcjonariusza. 300 osób zostało wylegitymowanych. "Nikt nie został poszkodowany" - powiedział dziennikarzom rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak. "Przeciwko organizatorom nielegalnej demonstracji NOP skierujemy wnioski o ukaranie do sądu grodzkiego" - dodał.

Marsz Tolerancji zorganizowany przez Fundację "Kultura dla Tolerancji" z placu Matejki szedł Plantami wzdłuż ulic Basztowej i Westerplatte na krakowski Rynek. Manifestanci nieśli kolorowe baloniki i tęczowe flagi - symbol ruchu gejowskiego oraz transparenty: "Tęczowa rodzina - szczęśliwa rodzina", "Każdemu wolno kochać", "Każdy inny - wszyscy równi", "Żyć we własnej skórze", "Miłość nie zna płci".

Jak tłumaczyli organizatorzy Marszu Tolerancji nie jest on wyłącznie marszem gejów i lesbijek, ale "wszystkich społecznie wykluczonych, ze względu na płeć, wiek, orientację seksualną, niepełnosprawność" i inne niezależne od nas cechy. "Nie godzimy się na to i żądamy dla nas miejsca w dyskursie społecznym. Kampania przeciw Homofobii przychodzi na marsz z biało-czerwoną flagą, aby podkreślić, że nie ma jednego modelu polskości. Polką i Polakiem może być też gej, lesbijka i osoba transseksualna" - mówiła Aleksandra Sowa z Kampanii przeciw Homofobii.

Jak powiedziała dziennikarzom jedna z uczestniczek "idzie w marszu, żeby wszyscy byli do nas przyzwyczajeni i nie uważali, że jesteśmy kosmitami".

 

Marsz Tolerancji tuż po jego rozpoczęciu próbowali zakłócić jego przeciwnicy zebrani pod Barbakanem, którzy obrzucili idących w pochodzie petardami. Krzyczeli: "Pederaści, lesby, geje, cała Polska z was się śmieje". Maszerujący odpowiedzieli im okrzykami: "Tu jest Polska", "Precz z faszyzmem", "Homofobia da się leczyć". Na Rynku Głównym doszło do spotkania Marszu Tolerancji i jego przeciwników - głównie uczestników nielegalnej demonstracji Narodowego Odrodzenia Polski. Działacze NOP zgromadzili się wokół pomnika Mickiewicza, blokując dostęp do niego.

Obie grupy skutecznie rozdzielili kordonem policjanci. Nad głowami funkcjonariuszy trwał "pojedynek" na okrzyki. Przeciwnicy marszu krzyczeli m.in.: "Pajace, zboczeńcy", "Rynek krakowski nie będzie nigdy gejowski" i podskakując "Kto nie skacze jest pedałem". Działacze NOP odśpiewali hymn. Idący w pochodzie tolerancji, próbowali zagłuszyć ich gwizdkami i odpowiadali: "Faszyści", "Chodźcie z nami". "Pozwólcie się kochać". Doszło do przepychanek działaczy NOP z policją.

NOP otrzymało w piątek wydany przez pełnomocnika prezydenta Krakowa ds. bezpieczeństwa Adama Młota zakaz organizacji zgromadzenia.

Odbywający się po raz czwarty Marsz Tolerancji jest jednym z wydarzeń Krakowskiego Festiwalu Kultury Gejowskiej i Lesbijskiej "Kultura dla tolerancji", który potrwa do niedzieli. Przeciwko festiwalowi i marszowi protestowała w sobotę w Krakowie także Młodzież Wszechpolska, która urządziła happening.

"Po raz pierwszy od pięciu lat udało nam się wejść na Rynek. Jest to o tyle dziwne, że jesteśmy pokojową demonstracją i musimy aż tyle wysiłku i tyle kroków czynić, żeby nam się to udało. Organizacje, które protestują stawiają tak silny opór, że jest to trudne" - mówiła dziennikarzom uczestnicząca w Marszu Iga Kostrzewa ze Stowarzyszenia Lambda.

"My jajkami nie rzucaliśmy, tylko oni. My chcemy spokojnie przejść przez Kraków. Konfrontacje wywołuje strona przeciwna. Gdyby ich nie było my też byśmy przeszli. Na pewno nie chodzi o próbę sił" - dodała Kostrzewa

Prezes Fundacji Kultura dla Tolerancji Samuel Nowak uważa, że marsz zakończył się sukcesem, bo dotarł na Rynek, choć nie udało się jak planowano dojść pod pomnik Mickiewicza.

Nad bezpieczeństwem w trakcie Marsz Tolerancji czuwało 450 policjantów i 120 strażników miejskich. Marsze Tolerancji są organizowane w Krakowie od 2004 r. Pochód nie odbył się tylko raz - w 2005 r. po śmierci Jana Pawła II.

pap, em