Dochodzenie ws. włamania do domu Danuty Olewnik

Dochodzenie ws. włamania do domu Danuty Olewnik

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Rejonowa w Płocku wszczęła w poniedziałek dochodzenie w sprawie włamania do domu Danuty Cieplińskiej-Olewnik, do którego doszło w nocy z czwartku na piątek.

Jak poinformowała rzecznik płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, dochodzenie wszczęto z artykułu Kodeksu karnego, dotyczącego włamania z kradzieżą. Grozi za to od roku do 10 lat więzienia.

Danuta Cieplińska-Olewnik jest siostrą uprowadzonego w 2001 r. i następnie zamordowanego Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy z Drobina pod Płockiem. W procesie, który toczył się w tej sprawie, reprezentowała wraz z ojcem, Włodzimierzem, rodzinę Olewników.

Komendant miejski policji w Płocku Jarosław Brach przyznał w rozmowie z PAP, że w sprawie włamania prowadzone są "czynności operacyjne i procesowe", w tym przesłuchania świadków, czyli mieszkańców okolicznych posesji.

"Rozpatrywanych jest szereg wersji włamania, w tym motywów, które na obecnym etapie są równie prawdopodobne" - powiedział PAP Brach. Odmówił jednak podania szczegółów, powołując się na dobro prowadzonych czynności. Nie chciał też ustosunkować się do kwestii policyjnej ochrony dla rodziny Olewników.

Podobne stanowisko zajął rzecznik mazowieckiej policji Tadeusz Kaczmarek. Przyznał jedynie, że w poniedziałek rano funkcjonariusze spotkali się z przedstawicielami rodziny Olewników. "Ponieważ dotykamy wrażliwych sfer, jak tajemnica służbowa i życie prywatne rodziny, nie mogę udzielić żadnych informacji" - oświadczył Kaczmarek, pytany o kwestię ochrony dla Olewników.

Pełnomocnik rodziny Olewników, mecenas Ireneusz Wilk, przyznał, że w poniedziałkowym spotkaniu z policjantami uczestniczyli Danuta Olewnik-Cieplińska oraz jej ojciec Włodzimierz Olewnik. "Jakie decyzje zapadły, nie mogę ujawnić. Są to sprawy objęte tajemnicą trwającego postępowania" - powiedział PAP Wilk.

Na pytanie, czy rodzina Olewników czuje się obecnie bardziej bezpieczna, mecenas Wilk odpowiedział, że "widzi obecność stróżów prawa".

Do chwili nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Danutą Cieplińską-Olewnik. Jej mąż, Klaudiusz, odmówił komentarza w sprawie ochrony. "Nie mogę komentować tej sprawy. Ochrona ma sens tylko wtedy, gdy nikt o niej nie wie. Chcemy zachować też odrobinę prywatności" - powiedział PAP.

Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, nieznani sprawcy włamali się w nocy z czwartku na piątek do domu Danuty Cieplińskiej- Olewnik w Płocku, wywiercając otwór w drzwiach balkonowych. Zabrali m.in. 4 opakowania cygar oraz pieniądze. Straty oszacowano na ok. 6 tys. zł.

Pełnomocnik rodziny Olewników, mecenas Ireneusz Wilk, powiedział PAP w piątek, że włamanie rodzina traktuje jako próbę zastraszenia. Cieplińska-Olewnik w piątek wieczorem relacjonowała PAP, że "jest zastraszona kompletnie" zdarzeniem. Przyznała, że z domu nie zginęły żadne wartościowe przedmioty, które nie były schowane, jak np. laptopy. Potwierdziła zarazem, że sprawcy przenieśli dziecięce ubranka z salonu do garażu.

Jeszcze w piątek komendant główny policji Andrzej Matejuk zapowiedział, że jeśli rodzina Olewników wystąpi do policji o ochronę, to ją otrzyma.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się okazało miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany - sprawcy udusili ofiarę.

Pod koniec marca tego roku płocki sąd okręgowy skazał 10 oskarżonych w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Wyrok nie jest prawomocny. Kary dożywocia sąd wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, dwóm oskarżonym o zabójstwo Olewnika. Wobec Roberta Pazika sąd zdecydował, iż będzie mógł on ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po upływie 30 lat.

Pozostałych ośmioro oskarżonych sąd skazał na kary od jednego roku w zawieszeniu na 3 lata do 15 lat pozbawienia wolności - w przypadku najwyższych wyroków w większości z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po kilkunastu latach. To ci oskarżeni bądź brali udział w porwaniu, bądź pomagali w przetrzymywaniu uprowadzonego. Jeden z oskarżonych został uniewinniony.

Na początku kwietnia jeden ze skazanych na dożywocie, Sławomir Kościuk, powiesił się w celi aresztu płockiego Zakładu Karnego. W sprawie tej śledztwo prowadzi ostrołęcka Prokuratura Okręgowa.

Na początku maja prokurator krajowy Marek Staszak zdecydował o przeniesieniu śledztwa w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu dotyczącym porwania i zabójstwa Olewnika z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie do Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Gdańsku.

Jak podała wtedy rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Piotrowska, powodem jest ranga sprawy, a także to, iż w sprawie pierwszej fazy śledztwa dotyczącego porwania Olewnika, które toczyło się w Olsztynie, trwa obecnie postępowanie wyjaśniające. Chodzi m.in. o wyjaśnienie, czy prokurator prowadzący sprawę prawidłowo umorzył wątek udziału w grupie porywaczy gangstera z Sierpca Eugeniusza D. pseud. Gienek.

Wcześniej, pod koniec kwietnia, pod zarzutami utrudniania śledztwa i niedopełnienia obowiązków, w wyniku których porywacze zamordowali Krzysztofa Olewnika zatrzymani zostali trzej policjanci: Remigiusz M., Maciej L. i Henryk S. Po ich przesłuchaniu prokuratura wystąpiła do sądu o dwumiesięczny areszt dla całej trójki, ale sąd go nie uwzględnił uznając, że zarzuty są "mało uprawdopodobnione". Zażalenie na decyzję sądu złożyła prokuratura.

pap, ss