Tusk: wolność badań i wolność słowa

Tusk: wolność badań i wolność słowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Politycy nie powinni wpływać na badania historyków - powiedział w Brukseli premier Donald Tusk, odnosząc się do książki autorstwa historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii".

Główne tezy książki mówią o tym, że w początkach lat 70. Wałęsa był agentem SB o kryptonimie "Bolek". Akta o tym świadczące, według historyków, Wałęsa zabrał w latach 90.; w 2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenił dowody nt. Wałęsy i pominął ich część. On sam zaprzecza zarzutom o współpracę i mówi, że wielu może być "Bolkami".

"Źle jest, kiedy politycy komentują albo wymuszają takie, a nie inne wyniki badań historycznych. Dlatego jestem przekonany, że politycy nie powinni wpływać na badania historyków" - podkreślił Tusk w TVN24.

Jak zaznaczył, można się głęboko nie zgadzać z tezami czy z warsztatem stosowanym przez panów Cenckiewicza i Gontarczyka, "ale absolutnie nie powinno się zabraniać badań i wypowiadania sądów, nawet jeśli ja je uważam za niezgodne z faktami czy z prawdą".

"Wolność badań i wolność słowa - święta rzecz w Polsce" - podkreślił.

Premier powiedział, że martwi go "nadgorliwość polityków, którzy od wielu, wielu lat szukają takiej awantury politycznej, konfliktu".

"I muszę powiedzieć, że ten obóz, który udało się odsunąć od władzy kilka miesięcy temu, ma jednak jakąś nadzwyczajną zdolność do dzielenia Polaków i wprowadzania takiej trucizny w życie publiczne.(...) Nie należy się obawiać książek, należy się obawiać polityków, którzy mają złe intencje" - uważa Tusk.

Na pytanie, czy jego zdaniem książka o Wałęsie pisana była na zamówienie polityczne, premier zaznaczył, że widzi i słyszy wielu polityków, którzy przy okazji tej książki chcą wykreować własną interpretację zdarzeń, która ma służyć ich politycznym celom.

Dopytywany, czy obecnie jest wykorzystywana do celów politycznych odparł, że "od wielu lat niektóre fragmenty historii, niektóre fragmenty dokumentów były i są wykorzystywane w takiej jednoznacznie politycznej awanturze".

"Ja wszystkim, którzy mają dobrą pamięć, serdecznie polecam zdarzenia z przełomu lat 80. i 90. Ci politycy, którzy dzisiaj mówią: +od początku wiedzieliśmy, że Wałęsa był agentem+, ci politycy najbardziej gorliwie wspierali Lecha Wałęsę wtedy, kiedy walczył o prezydenturę" - podkreślił premier.

Dziennikarze pytali też Tuska o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził w czwartek, że "wściekła obrona" przed książką nt. Wałęsy świadczy o tym, że jest ona ciosem w establishment, od kilkunastu lat oparty na "radykalnym kłamstwie".

"Właśnie Jarosław Kaczyński jest jednym z tych polityków, którzy kiedyś najbardziej gorliwie wspierali Lecha Wałęsę, a dzisiaj chcą wmówić opinii publicznej, że od początku wiedzieli, że był agentem. To w jakimś sensie dyskwalifikuje Jarosława Kaczyńskiego, a nie Lecha Wałęsę" - oświadczył Tusk.

Jak podkreślił, bronić trzeba prawdy, tak jak ją rozumiemy, bronić trzeba godności człowieka.

"I na pewno bronić trzeba tej wielkiej narodowotwórczej legendy, której najważniejszym bohaterem jest Lech Wałęsa, bo Polska jest najważniejsza, interes Polski jest najważniejszy. Mam nadzieję, że niektórzy politycy, ci najbardziej zacietrzewieni, też trochę ochłoną i przestaną robić z tego de facto taką awanturę, gdzie płaci Polska" - mówił premier.

Dopytywany czy zapoznał się już z książka Cenckiewicza i Gontarczyka, powiedział, że ma ją od od środowego późnego wieczora. "Wziąłem ją ze sobą tutaj na nocną lekturę, ale jeszcze za wcześnie, żebym opiniował czy oceniał samą książkę" - dodał.

Podkreślił, że przejrzał spis rozdziałów i zauważył, że "jakaś taka dość przygnębiająca proporcja dotyczy nie historii z lat 70., tylko historii z lat 90."

"A więc jest to jednak rzeczywiście chyba w dużej mierze też taka publicystyka polityczna, takie - powiedziałbym - stanowisko polityczne, taka aksjologia polityczna, a nie tylko badanie historyczne" - ocenił.

"Zresztą obaj historycy, szczególnie główny autor książki, byli znani z takiego temperamentu politycznego i z całą pewnością zaangażowanie polityczne pana Cenckiewicza - znaczy nie budzi żadnej wątpliwości, że jest zaangażowanym politykiem i że jest po czyjejś stronie w tym sporze politycznym - i to trochę na pewno osłabia jego wiarygodność jako historyka" - podkreślił szef rządu.

ab, pap