Na partie nie zabraknie

Na partie nie zabraknie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kryzys w Polsce nie okazał się na tyle dotkliwy, aby zaprzestać finansowania partii politycznych z budżetu państwa.
Partie polityczne w Polsce prześcigają się w deklaracjach i obietnicach, które mają uświadomić Polakom jak bardzo "wybrańcy narodu" są zdeterminowani do walki z kryzysem. Opozycja ogłosiła pakiet pomysłów, a rząd rozpoczął cięcia wydatków. Wszystkiemu towarzyszą alarmistyczne hasła o trosce o gospodarkę. Pojawił się więc pomysł, aby w ramach cięcia wydatków przestać finansować partie polityczne z budżetu państwa. Zaprotestowała przeciwko temu partia głosząca pomysł "taniego państwa" - Prawo i Sprawiedliwość. Widać ile warte są deklaracje o oszczędnościach, skoro politycy nie chcą zaprzestać finansowania partii z publicznych środków.
 
Pomysł, aby partie polityczne finansować z budżetu państwa jest sam w sobie absurdalny. Dlaczego zwolennik PiS-u ma płacić na SLD, a zwolennik SLD na Platformę Obywatelską? Dlaczego polski podatnik ma finansować partie, które nie reprezentują jego interesów? Chodzi chyba tylko o to, aby uchronić te partie od bankructwa. Pieniądze przeznaczane na partie można byłoby wydać na sto znacznie lepszych celów: domy dziecka, leczenie chorych dzieci, fundusze stypendialne itp.
 
W Stanach Zjednoczonych, gdzie demokracja sprawdza się lepiej niż w Polsce, nikomu nawet nie przychodzi do głowy, aby proponować finansowanie partii z publicznych pieniędzy. Partie są tam wspierane finansowo przez ich członków i sympatyków. Obywatel, który chce aby jego partia wygrała wybory, nie tylko oddaje na nią swój głos lecz również wspiera ja finansowo, aby miała środki na przekonywanie do siebie innych. To system sprawiedliwy po pierwsze dlatego, że to ludzie decydują o swoich pieniądzach, a po drugie: dzięki temu partie starają się reprezentować interesy wyborców. Gdyby tego nie rozbiły, wyborcy przestaną je finansować. W Polsce partie dotowane są z kasy państwowej, więc los swoich wyborców mogą mieć w głębokim poważaniu.