Rady nadzorcze mediów publicznych nielegalne?

Rady nadzorcze mediów publicznych nielegalne?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z członków KRRiT Lech Haydukiewicz złożył zawiadomienie do o Prokuratury Okręgowej w Warszawie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy wyborze nowych rad nadzorczych TVP i Polskiego Radia. Według niego rady zostały wybrane niezgodnie z prawem, ponieważ szef rady, Witold Kołodziejski nie poinformował go o wznowieniu obrad rady uniemożliwiając mu udział w głosowaniu.
Sytuacja, o której mówi Haydukiewicz miała miejsce 30 lipca. Po zarządzeniu przerwy w obradach Kołodziejski miał nie poinformować związanego z LPR członka KRRiT, o której godzinie posiedzenie będzie wznowione. - Po kilku godzinach oczekiwania wyjechałem do domu, wysyłając wcześniej do sekretariatu przewodniczącego rady pismo, w którym prosiłem o podanie terminu wznowienia posiedzenia w ustawowym terminie 24 godzin - napisał we wniosku złożonym w prokuraturze Haydukiewicz. Członek rady udał się do domu, ponieważ w ciągu kilku godzin przerwy "nie wydarzyło się nic, co wskazywałoby na chęć kontynuacji posiedzenia".

Zabrakło Haydukiewicza

Dopiero po wyjeździe Haydukiewicza posiedzenie miało zostać wznowione. To sprawia, zdaniem członka rady, że do późniejszego wyboru rad nadzorczych doszło z naruszeniem prawa. - W moim przekonaniu Witold Kołodziejski działał z premedytacją w celu osiągnięcia konkretnego celu, jakim jest doprowadzenie do mojej nieobecności w czasie podejmowania kluczowych w funkcjonowaniu KRRiT uchwał – stwierdził Haydukiewicz.

"Mógłbym przekonać innych"

Głos jednego członka KRRiT nie mógł wprawdzie zmienić wyniku głosowania, ale zdaniem Haydukiewicza w całej sprawie „nie chodzi o arytmetykę". - Mogli mnie przegłosować w każdej chwili, w każdej kwestii. Ale wtedy pozostałby wpis w protokole, a poza tym miałbym szerokie możliwości przekonywania - uważa Haydukiewicz. Jego zdaniem Kołodziejski popełnił przestępstwo na szkodę interesu publicznego przez niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień. Grozi za to do 3 lat więzienia

"LPR broni Farfała"

Przewodniczący KRRiT odpiera zarzuty Haydukiewicza. Jego zdaniem jego wniosek jest efektem polityki prowadzonej przez ludzi związanych z LPR, którzy zamierzają bronić pozycji prezesa TVP Piotra Farfała. - Posiedzenie KRRiT, na którym wybrano rady nadzorcze, było formalne, legalne, wszyscy byli na miejscu, nie tylko ja, ale wszyscy dyrektorzy, pracownicy biura KRRiTv. To pan Haydukiewicz po cichu wymknął się z Krajowej Rady, po to, żeby później to wykorzystywać. Najpierw uciekł, a później, po fakcie wniósł, by o wznowieniu obrad powiadomić go na piśmie. Pan Haydukiewicz jest jedynym członkiem KRRiT, mieszkającym poza Warszawą, który w stolicy nie wynajmuje mieszkania, bywa tylko na posiedzeniach. Jego zarzuty świadczą, że powinien się wybrać na wakacje, bo temperatura mu nie służy -  podsumował Kołodziejski.


TVN24, PAP, arb