Sąd: o prezydencie nie można mówić "kurdupel"

Sąd: o prezydencie nie można mówić "kurdupel"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Palikot (fot. A. Jagielak /Wprost)
Sąd Okręgowy w Lublinie rozpatrzył pozytywnie zażalenie na odmowę wszczęcia śledztwa w sprawie kwietniowej wypowiedzi posła PO Janusza Palikota na temat prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prokuratura musi teraz rozpocząć śledztwo w tej sprawie.
W kwietniu 2009 roku Palikot na konferencji prasowej i swoim blogu pytał czy Lech Kaczyński "cierpi na chorobę alkoholową", a w odniesieniu do głowy państwa i jego brata, lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, użył terminu "kurdupel".

Pełnomocnik prezydenta adwokat Henryk Cioch, podczas posiedzenia sądu, wnosząc o uchylenie postanowienia prokuratury podkreślał, że użyte przez Palikota słowo kurdupel jest jednoznacznie obraźliwe. - Są ludzie niższego, wyższego i średniego wzrostu, na co nie mamy wpływu. W mojej ocenie określenie kogoś kurduplem jest poniżające - powiedział. Sąd przyznał adwokatowi rację stwierdzając, że użyte przez Palikota na blogu określenie "kurduple" można traktować jako obraźliwe i znieważające.

Zniesławienie sprawą prywatną...

Jeśli chodzi o sprawę pytań Palikota o alkoholowe problemy prezydenta Sąd podtrzymał stanowisko prokuratury, która w czerwcu odmówiła wszczęcia śledztwa uznając, że czyn Palikota nie stanowi przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego, może natomiast być przedmiotem oskarżenia prywatnego. Sędzia Piotr Romański uzasadniając decyzję przypomniał orzeczenia lubelskiego Sądu Okręgowego wydane w 2008 roku w podobnej sprawie - kiedy Palikot po raz pierwszy zadał pytania dotyczące ewentualnego nadużywania alkoholu przez prezydenta. Wówczas śledztwo zostało umorzone i sąd utrzymał tę decyzję w mocy. Jak przypomniał sędzia Romański sugestie, jakoby prezydent Kaczyński nadużywał alkoholu, można rozpatrywać jako przestępstwo zniesławienia, które jest ścigane z oskarżenia prywatnego, a prokurator może taki czyn objąć ściganiem z urzędu, ale nie ma takiego obowiązku.

...zniewaga publiczną

Inaczej jest jednak - jak tłumaczył sędzia - w sytuacji publikowania w stosunku do prezydenta określeń, które przywoływał jego pełnomocnik. - Dotyczy to określenia, które, jak przyjmują językoznawcy, jest wulgarnym, potocznym określeniem osoby niskiego wzrostu, osoby niewysokiej - powiedział sędzia, unikając cytowania tego sformułowania.

Spór rozstrzygną językoznawcy?

Zdaniem sądu od ustalenia, czy użyte na blogu określenie jest znieważające, zależy dalszy los postępowania. - W ocenie sądu użycie tego stwierdzenia, mimo iż ma ono szlachetny wywodzący się z języka francuskiego i odnoszący się do Napoleona Bonaparte rodowód, użycie go w dniu dzisiejszym, w naszych realiach traktować należy jako obelgę, znieważenie - powiedział sędzia Romański. Sędzia zaznaczył, że jeśli prokurator w toku postępowania nie zgodzi się z jednoznacznością użytych stwierdzeń, to należy odwołać się do wiedzy specjalistów z dziedziny językoznawstwa bądź kulturoznawstwa.

PAP, arb