LiD się rozpadł, zasady pozostały
Wiceszef SdPl Arkadiusz Kasznia powiedział, że Karta powstała przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r.; opracował ją koalicyjny komitet wyborczy Lewica i Demokraci. - LiD się rozpadł, ale SdPl czuje się strażnikiem zasad zapisanych w Karcie - mówił Kasznia. Z kolei Filemonowicz podkreślał, że w sytuacji, kiedy politycy opozycji uprawiają swoistą nową dyscyplinę sportu, przypominającą skok na trampolinie, którą to trampoliną są politycy PO, SdPl "chce przedstawić rozwiązanie konstruktywne, które pomoże polskiej demokracji uniknąć w przyszłości sytuacji kryzysowych, z jaką niewątpliwie mamy do czynienia obecnie". Jego zdaniem wprowadzenie w życie zapisów Karty spowoduje, że "będzie łatwiej - przede wszystkim rządzącym - radzić sobie z sytuacjami kryzysowymi".
Rada Strażników ocaliłaby PO
Zgodnie z zapisami Karty, nad jej przestrzeganiem miałaby czuwać Rada Strażników. Jak napisano, Radę miałyby tworzyć osoby o "nieposzlakowanej opinii" a do udziału w jej pracach po jednym przedstawicielu delegowałyby ugrupowania, które w wyborach przekroczyły 3-proc. próg wyborczy. Karta przewiduje, że osoba, co do której Rada Strażników Standardów Politycznych wyda opinię o niezgodności jej działań z zasadami Karty, podlegać będzie publicznej infamii. Jej wyrazem może być odsunięcie tej osoby od reprezentowania poglądów partii politycznej w mediach i na wszelkich innych płaszczyznach dialogu politycznego.
Zdaniem Filemonowicza, "gdyby taka Rada Strażników podjęła się swoistego monitoringu, to dzisiejszy kryzys wizerunkowy partii rządzącej nie powtórzyłby się. - Po prostu Rada Strażników przycisnęłaby guzik alarmowy - stwierdził.PAP, arb