Zakończyła się demonstracja w obronie zakładów Cegielskiego, zorganizowana przez NSZZ "Solidarność". Według organizatorów, wzięło w niej udział kilka tysięcy osób.
Demonstranci rzucają petardy pod nogi przechodniów, mieszkańcy Poznania są zdenerwowani takim obrotem sprawy. „Pokojowo na pewno nie będzie"- twierdził rano Tadeusz Pytlak, lider Solidarności w HCP."Co za cholera zrobiła z Tuska premiera!", "Raz, dwa, trzy, cztery, dosyć zwolnień do cholery!"- takie hasła skanduje tłum przy akompaniamencie bębnów i gwizdów.
O godz. 13: 35 delegacja demonstrujących z Januszem Śniadekiem na czele złożyła kwiaty pod pomnikiem Poznań
skiego Czerwca, pozostali uczestnicy protestu zdjęli czapki i czekali po drugiej stronie ulicy, nie wchodząc na plac.
Aktualnie liczę protestujących robotników szacuję się na ok. 1,5 tysiąca.
O godz. 13: 35 delegacja demonstrujących z Januszem Śniadekiem na czele złożyła kwiaty pod pomnikiem Poznań
skiego Czerwca, pozostali uczestnicy protestu zdjęli czapki i czekali po drugiej stronie ulicy, nie wchodząc na plac.
Aktualnie liczę protestujących robotników szacuję się na ok. 1,5 tysiąca.
Grupa protestujących rzuca petardami i kamienia w policjantów, Ci nie reagują, nie chcą dać się sprowokować. Po Urzędem Wojewódzkim płonie trumna PO, nadal słychać huk petard i czuć swąd palonych wcześniej opon. Ok. godz. 14: 00 demonstranci sforsowali ogrodzenie urzędu, starając się dostać do środka, domagając się obecności wojewody. Doszło do przepychanki z Policją.
O 14:25 do demonstrantów wyszedł wojewoda, na ręce którego złożyli petycje zaadresowana do premiera, domagają się w niej pieniędzy na odprawy i wynagrodzenia oraz nowego planu ekonomicznego dla Cegielskiego.
Związkowcy po odśpiewaniu hymnu i krótkiej modlitwie rozchodzą się do domów.
KZ, pap, keb, „Gazeta Poznań"