"Styl polityki Tuska przypomina szekspirowską psychodramę"

"Styl polityki Tuska przypomina szekspirowską psychodramę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. WPROST) Źródło:Wprost
- Pałac Prezydencki jest symbolem osiągnięcia hegemonii, rozprawienia się ostatecznego z przeciwnikami. Pogrążenia Kaczyńskiego i Schetyny i zapanowania nad światem w sposób ostateczny - mówił Jan Rokita w Radiu Zet o celu rządu Donalda Tuska. - Nie akceptuje rywali. - Pewien sposób prowadzenia polityki przez premiera (...) wykazuje absolutny brak tolerancji, zrozumienia i akceptacji dla jakichkolwiek postaci, które mają swoją własną, autonomiczną pozycję. Ten styl wygląda trochę niepoważnie z jednej strony, a z drugiej strony (...) to bardziej przypomina jakąś psychodramę z szekspirowskiego opisu XV-wiecznej Anglii - podkreślił Rokita.
Jan Maria Rokita na półmetku rządów PO ocenił z perspektywy czasu, że trzygodzinne expose Donalda Tuska, które przed dwoma laty wygłosił obejmując władzę „było dość chaotycznym zbiorem, nie do końca przemyślanych postulatów". - W związku z tym ja bym nie patrzył na te dwa lata z perspektywy expose, bo to by trzeba dokonywać takiej księgowej oceny rozmaitych dziesiątków szczegółowych rzeczy, które mało kto już pamięta. Wydaje się, że bardziej taka globalna perspektywa jest dzisiaj bardziej wskazana – zaproponował Rokita.

"Jakość rządzenia na poziomie średniej lat 20."

Podkreślił jednak, że z jego punktu widzenia - głównie jako obywatela - "ma pewien niepokój, gdy idzie o kierunek ewolucji polskiego systemu politycznego". - Jeśli chodzi o jakoś rządzenia uważam, że ona jest na poziomie średniej ostatnich 20. lat, to znaczy nie odbiega jakoś dramatycznie od standardów, do których przyzwyczaiła nas polska polityka w ciągu ostatniego 20-lecia. Bywało trochę lepiej, bywało trochę gorzej, ale to jest właśnie ten średni standard rządów. W Polsce nigdy dobrego szczególnie rządzenia nie było.

Sondaże pokazują pewien paradoks

Pytany o to, jak skomentowałby ostatni sondaż przeprowadzony dla „Rzeczpospolitej", z którego wynika, że ponad 66 proc. badanych rząd Donalda Tuska kojarzy głównie z aferami, oznajmił, że sondaż odzwierciedla rzeczywistość, taką jaka jest. A ponieważ, ostatnio polską politykę przyćmiły kwestie kasyn i Chlebowskiego - "całkiem naturalne jest to, że ludzie dzisiaj odpowiedzą, że rząd kojarzy im się właśnie tą aferą". - W tym nie ma nic nadzwyczajnego, też nie wyciągałbym z tego wniosku – podkreślił Rokita. Zaznaczył jednak, że widzi pewien paradoks. Ponieważ, z jednej strony na Platformę Obywatelską chce  głosować 40 procent społeczeństwa, a z drugiej strony wedle sondażu dzisiejszego „Rzeczpospolitej" 49 proc. nie chce żeby Platforma rządziła na drugą kadencję. - Polska dzisiaj na tyle jest niechętna nadal braciom Kaczyńskim, że wrogowie braci Kaczyńskich wydają się Polsce zawsze lepsi od wszystkiego innego, a z drugiej strony taki naturalna po dwóch latach skala niepokoju, zdenerwowania, zgorzknienia Polaków aktualną władzą przybiera na sile. Czyli to, co socjologowie wielokrotnie pisali – poszukiwanie trzeciej siły, ale trzeciej siły nie ma, w związku z tym wracamy do naszych dotychczasowych wyborów. Tak wygląda dzisiaj chyba kondycja wyboru politycznego przygniatającej większości Polaków.

Nie da się porównać Tuska do Kaczyńskiego

Były publicysta „Dziennika" nie chciał oceniać premiera Kaczyńskiego do premiera Donalda Tuska. - To są dość nieporównywalne osobowości – podkreślił. - Ja mam wrażenie, że gdy idzie o coś na kształt takiej szekspirowskiej namiętności władzy, która podskórnie, trochę podziemnie rozsadza normalną politykę i troskę o państwo, to paradoksalnie w czasach Tuska namiętności władzy są bardziej skrywane, ale o wiele silniejsze niż były za czasów Kaczyńskiego. Za czasów Kaczyńskiego one były spektakularne, wyłaziły na zewnątrz, ale były znacznie mniejsze. Innymi słowy, wiadomo, że realna polityka dzieje się zawsze w napięciu pomiędzy walką o władzę, a troską o państwo, prawda, taki jest realny wymiar polityki. Powiedziałbym, że dzisiaj jest więcej paradoksalnie walki o władzę niż troski o państwo, niż kiedykolwiek wcześniej. I to jest powód do niepokoju – tłumaczył Rokita. Dodał, że również dlatego, że to Donald Tusk myśli o pałacu prezydenckim. - Ja myślę, że pałac prezydencki jest pewnego rodzaju symbolem. To jest ten złoty dom, ale ten złoty dom nie symbolizuje słabego, znaczy nie oznacza tylko słabego przecież w polskiej konstytucji urzędu prezydenta, ale oznacza coś znacznie więcej, jest takim symbolem osiągnięcia pełni, jakiejś wielkiej hegemonii, jakiej absolutnej dominacji, rozprawienia się ostatecznego ze wszystkimi przeciwnikami, pogrążenia Kaczyńskiego i Schetyny, wszystkich i zapanowania nad światem w sposób ostateczny, prawda.

"Dzisiaj polityka rozgrywa się w gabinetach"

Rokita nie chciał również spekulować na temat powodów odwołania Grzegorza Schetyny z funkcji wicepremiera, ponieważ, jak podkreślił, wszyscy mamy „za mało wiedzy na temat okoliczności". -  Tutaj polityka stała się całkowicie gabinetowa, pałacowa i hermetyczna, my o niej nic nie wiemy, raczej się domyślamy różnych rzeczy z komentarzy – zauważył. - Mało kto w Polsce się domyśla tego, iż Schetyna rzeczywiście jest w jakikolwiek sposób związany z aferą hazardową – uważa Jan Rokita. - Natomiast raczej się domyślamy tego, że obserwowaliśmy jeden, jedną z erupcji tej właśnie podskórnej, wewnętrznej walki o władzę, przy tej okazji - dodał polityk. - Pewien sposób prowadzenia polityki przez premiera (...) jest takim sposobem pająka. To znaczy wykazuje absolutny brak tolerancji, zrozumienia i akceptacji dla jakichkolwiek postaci, które mają jakąkolwiek swoją własną, autonomiczną pozycję. Ten styl uprawiania polityki wygląda trochę niepoważnie z jednej strony, a z drugiej strony trochę można się niepokoić. Bo to mniej przypomina wszystko demokratyczną politykę, a bardziej przypomina jakąś psychodramę z szekspirowskiego opisu XV-wiecznej Anglii.

"Trudno tu mówić o rządzie"

Pytany o to, czy uważa, ze rząd zrobił w ogóle coś dobrego, odparł, że należy zaznaczyć na wstępie, że „trudno tu tak naprawdę mówić o rządzie". – Premier stworzył doktrynę politycznego minimalizmu i w związku z tym naturą tego rządu jest powstrzymywanie się od działania – ocenił. I dodał, że wszędzie tam, gdzie z powstrzymywania się, czy ze ( stosowania – red.) polityki ostrożnej wynikają dla państwa rzeczy dobre – „to rząd odnotowuje szczególnie istotne przypadki powodzenia". - W moim przekonaniu kryzys gospodarczy, czyli najpoważniejsza próba, która ten rząd spotkała, pod tym względem właśnie jest najlepszym tego świadectwem. Rząd mógł ulec, Tusk mógł ulec presji niemal całego świata i polskiej opozycji, aby angażować finanse publiczne w zdynamizowanie gospodarki i pewnie byśmy mieli wyższy wzrost gospodarczy, ale stalibyśmy w obliczu finansów publicznych. Powstrzymał się, bo do jego istoty należy powstrzymywanie się w takich trudnych sytuacjach, od działania i to okazało się zbawienne dla Polski – podkreślił.

- Fakt istnienia prezydenta Kaczyńskiego może niektóre przedsięwzięcia ( rządu – przyp. Red.) hamować, na przykład takie zmiany, jak zmiany w systemie ubezpieczeń społecznych, o których wiadomo, że Kaczyński je zawetuje. Ale z drugiej strony nie Kaczyński jest rzeczywistą, strukturalną przyczyną doktryny minimalizmu politycznego tego rządu, ten minimalizm jest, należy do istoty tego rządu, znaczy on wynika z jego poglądu na świat. I on wynika także z tego, że właśnie polityczna hegemonia a nie naprawianie państwa stało się głównym celem polityki obecnego gabinetu – powiedział Rokita.

Radio Zet, dar