Schetyna: Drzewiecki musi zdefiniować "dziki kraj"

Schetyna: Drzewiecki musi zdefiniować "dziki kraj"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grzegorz Schetyna (fot. Wprost)Źródło:Wprost
Szef klubu PO Grzegorz Schetyna zapowiedział, że były minister sportu Mirosław Drzewiecki spotka się z "kolegami z PO", a następnie z dziennikarzami, by wytłumaczyć, co miał na myśli, mówiąc, że Polska to "dziki kraj". - Będzie mógł powiedzieć co miał na myśli - stwierdził Schetyna.
Sprawa ma związek z wywiadem udzielonym przez Drzewieckiego, kiedy przebywał na urlopie na Florydzie. - Ja jestem dowodem na to, że Polska jest w dalszym ciągu dzikim krajem. Zabito mi matkę, taka jest prawda. W związku z tym nie mam odrobiny dobrych emocji do ludzi, którzy to zrobili. Na całe szczęście wiem - bo wierzę w Boga - że jest piekło, że ci ludzie trafią do piekła - powiedział wtedy Drzewiecki. Mówił też, że gardzi polityką i zapewnił, że zawsze działał zgodnie z prawem. Schetyna pytany, za jakie słowa z tego wywiadu były minister powinien przeprosić, odparł: - Musi doprecyzować, co chciał powiedzieć, co myślał, mówiąc, że Polska jest dzikim krajem. To jest najbardziej bulwersujące.

Drzewiecki w październiku 2009 r. został odwołany z funkcji ministra sportu w związku z tzw. aferą hazardową. Według materiałów CBA, on oraz były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski mieli lobbować na rzecz biznesmenów z branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska. Obaj temu zaprzeczyli.

Schetyna mówił również o prawyborach w PO. Stwierdził m.in. że fakt, iż głos w wyborach oddała tylko połowa uprawnionych nie niepokoi go. - Dynamika wzrostu jest bardzo duża - stwierdził przewodniczący klubu PO dodając, że wielu członków partii - m.in. premier Donald Tusk - czeka z oddaniem głosu na ostatnią chwilę. Schetyna przyznał też, że to Sikorski chce bardziej zostać prezydentem. Dodał, że to kwestia charakteru młodego polityka. - Jak jest się bardziej doświadczonym politykiem, to bardziej można to ukryć - stwierdził Schetyna tłumacząc, czemu Komorowski wygląda tak, jakby "zależało mu mniej".

TVN24, arb