Kaczyński: Jeśli wygram, przestanę być prezesem PiS

Kaczyński: Jeśli wygram, przestanę być prezesem PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
Jarosław Kaczyński zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem, zrezygnuje z kierowania Prawem i Sprawiedliwością i z członkostwa w partii. Podkreśla również, że jest przekonany iż w czasie wczorajszej debaty przekonał do siebie więcej Polaków niż Bronisław Komorowski.
Kaczyński przyznaje, że we wczorajszej debacie wypadł lepiej niż podczas niedzielnego spotkania. - Nie przeżyłem metamorfozy, tylko doszedłem do wniosku, że taka formuła pełnego trzymania się przyjętej konwencji jest mało efektywna - mówi o źródle swojego sukcesu Kaczyński. - Była zmiana w myśleniu o tego rodzaju debatach - dodaje.

Prezes PiS deklaruje, że mimo iż w czasie debaty stosował bardziej "zaczepną" retorykę niż w dotychczasowych wypowiedziach nie oznacza to powrotu "dawnego" Jarosława Kaczyńskiego. - Historia biegnie do przodu i nigdy się jej nie da cofnąć. To już jest przeszłość - podkreśla kandydat PiS na prezydenta i zauważa, że ofensywną formułę debaty narzucił Komorowski.

- Ja chcę być politykiem, który wyciągnął wnioski z tragedii, która się zdarzyła. I chciałbym, żeby sposób dyskutowania, rozmawiania między politykami o polityce w Polsce się zmienił, bo to jest podstawa do zmiany, która może przynieść nam naprawdę ogromne korzyści. Przede wszystkim pozwolić wykorzystać tę ogromną energię i wiedzę, która została zgromadzona w głowach Polaków w ciągu ostatnich 20 lat - przedstawia credo swojej obecnej postawy politycznej Kaczyński.

Kandydat PiS na prezydenta deklaruje również, że jeśli wygra wybory przestanie być prezesem PiS i członkiem tej partii choć zamierza PiS kibicować. - Proszę pamiętać - będę prezydentem wszystkich Polaków. Natomiast jeżeli przegram, to będę dalej prezesem partii, a w związku z tym partia będzie się zmieniała wraz ze mną. Albo może raczej bardziej prawidłowo będzie powiedzieć: ja się będę zmieniał wraz z partią. Ja sądzę, że w mojej partii wszyscy wyciągnęli wnioski z tragedii - mówi o swoich planach względem PiS Kaczyński. Dodaje, że 10 kwietnia jest dla jego partii "punktem zero" w polityce.

Punkt zero ma m.in. oznaczać zmianę podejścia PiS do polityków lewicy. - Uważam, że należy zmienić język i to musi się odnosić także do lewicy, bo musi się odnosić do całej sceny politycznej. Przeszłość już w tej chwili - w każdym razie dla tego pokolenia, które zaczyna dominować - jest mniej ważna - mówi Kaczyński komentując swoje wcześniejsze słowa, że o politykach lewicy nie należy dziś mówić "postkomuniści". - Dla pokolenia dzieci mojego pokolenia tamte dawne Rubikony nie mają już znaczenia. A moje pokolenie ma już swoje lata - zauważa Kaczyński.


PAP, im, arb, RMF FM