Miller: PiS zachowuje się jak naziści po podpaleniu Reichstagu

Miller: PiS zachowuje się jak naziści po podpaleniu Reichstagu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller (fot. WPROST)Źródło:Wprost
Dzisiaj Grzegorz Napieralski nie musi szukać zbawiciela, który przyjdzie do SLD i powie: "Chłopaki będę was ratował" - komentuje sytuację w SLD były premier i lider tej formacji Leszek Miller w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times". Pytany o powołanie przez PiS parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską stwierdza zaś, że: "wszystko, co robi PiS, a co ma odniesienie do katastrofy w Smoleńsku, przypomina sposób, w jaki naziści wykorzystywali podpalenie Reichstagu".
Miller przypomina, że podpalenie Reichstagu wyniosło nazistów do władzy w Niemczech. - Oczywiście są różnice bardzo podstawowe, bo Polska to nie są Niemcy 1939 r., ale chodzi mi o pewną atmosferę, która się wytwarza. Atmosferę, która potrzebuje pretekstu, a gdy ten pretekst się pojawia, jest momentalnie wykorzystywany, w wypadku PiS, do delegitymizacji demokratycznie wybranych władz, zwłaszcza urzędu prezydenta - mówi były premier. Jego zdaniem praca zespołu zakończy się oskarżeniami pod adresem rządu. - Konkluzja będzie taka: oto dobry prezydent padł ofiarą spisku zorganizowanego przez Putina i Tuska - twierdzi były premier. - Wszyscy przecież znamy charakter i język Macierewicza. To awanturnik polityczny, który nie liczy się z żadnymi faktami i wykorzystuje każdą sytuację do narzucenia własnej interpretacji, więc także w tym przypadku ta interpretacja zostanie narzucona - dodaje.

Miller nawołuje również do stworzenia "sojuszu wszystkich sił, które nie akceptują polityki PiS". - Bo PiS to nie jest normalna partia, która byłaby włączona w system III RP. To partia antysystemowa, która III RP zwalcza. Linia podziału na polskiej scena politycznej powinna wyglądać tak: ugrupowania, które uważają, że III RP jest wielkim osiągnięciem Polaków, i te, które tę III RP negują, jak w przypadku PiS, mają własną kontrkoncepcję, swego rodzaju kontrrewolucję w stosunku do pokojowej rewolucji z 1989 r. PiS trzeba zwalczać politycznymi metodami, bo to partia, która nie chce władzy w państwie, ale władzy nad państwem. To groźna koncepcja i dlatego wymaga zdecydowanych działań politycznych - twierdzi były premier.

Pytany o sytuację w SLD polityk podkreśla, że cieszy się "przerwaniem paraliżu przywództwa partii". - Sojusz zajmował się wyłącznie sobą. Przeżył olbrzymie niepowodzenia dotyczące LiD, bo dzięki LiD ma dzisiaj najmniejszą liczbę parlamentarzystów w swojej historii. To, co osiągnął Napieralski, to nie tylko dobry wynik w wyborach, lecz także zerwanie z okresem, w którym dla kierownictwa tej partii ważniejsze było szukanie rycerzy na białych koniach niż szukanie i potrzeba samodzielności - podkreśla Miller. Tych działaczy SLD, którzy kontestowali kandydaturę Napieralskiego na prezydenta oskarża o "krańcową nielojalność". Zapowiada również, że po wyborach parlamentarnych w Polsce ukształtuje się system trójpartyjny - po tym jak PSL nie przekroczy progu wyborczego.

arb, "Polska The Times"