Mały Książę spotyka Ludwika Dorna

Mały Książę spotyka Ludwika Dorna

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Ludwiku Dorn, czemu pijecie? – zapytał Mały Książę Ludwika Dorna. – Pijemy, żeby zapomnieć o subwencjach partyjnych! – odpowiedział niewyraźnym głosem Ludwik Dorn.
- Ale przecież wy nie jesteście w partii, Ludwiku Dorn. Dlaczego się tym martwicie? – zapytał wyraźnie zaniepokojony Mały Książę.
- Bo Platforma odebrała partiom 60 milionów złotych. Oddadzą to na sieroty – parsknął były marszałek.
- To chyba dobrze, że na sieroty. Sieroty potrzebują każdej złotówki – zamyślił się Mały Książę. - A 60 milionów złotych to już szczęście. Gdybym miał tyle pieniędzy, moje baobaby…
- A co mnie twoje baobaby? – warknął Dorn. - Platforma pokazała teraz wyborcom, że spełnia swoje obietnice. Jedną z tysiąca, ale spełnia. Miały być cięcia subwencji dla partii i są cięcia subwencji.
- Może za te pieniądze drogi wybudują?
- Tak, wybudują! Schetynówkę do Budy Ruskiej. Teraz Platforma będzie mogła się chełpić, że odebrała partiom i oddała ludowi. Że zabrała bogatym, a oddała biednym. A jak Polakowi powiesz, że bogatemu odebrali, by dać ułomnemu… No to będzie kręcenie lodów. I jak tu nie walnąć malucha?
- Może… Może nie będzie tak źle? – Mały Książę nerwowo przeczesał swoje blond loki.
- Źle nie będzie? Platforma ma wszystko! Prezydenta (Panie, zmiłuj się nad nami i zwierzyną łowną), Sejm, sejmiki, rząd. Mogą zrezygnować z tych paru groszy z budżetu, bo duże partie i tak to przetrwają. Są jak wielbłądy – gromadzą zapasy w pokaźnych garbach.

- Ale przecież jeden senator powiedział, że skłonność do samoograniczenia jest ważnym sygnałem dla opinii publicznej. To dobre i mądre rozwiązanie pokazujące, że politycy troszczą się o finanse publiczne - przypomniał sobie Mały Książę wyraźnie zadowolony z tego, że mimo podróży po galaktyce tak dobrze zna sytuację na polskiej scenie politycznej.

- To tylko takie gadanie starej panny! Małe partie stracą resztki i tak skromnych funduszy. Partiom pozaparlamentarnym może nawet na kredę do tablicy nie starczyć. A POPiS przetrwa.
- Ale przecież pan wrócił do współpracy z PiS. To i pan pewnie przetrwa. Więc czemu pijecie, Ludwiku Dorn?
- A kto powiedział, że pijemy? Kabel mi zasłonił drogę. Musiałem go usunąć. A mogłem nie iść tą drogą.