Na trasy, na których występuje oblodzenie sieci, wyjeżdżają specjalne przystosowane spalinowe lokomotywy, które strącają lód i przecierają szlak. - Jednak zdarza się, że już 10 minut później trakcja jest z powrotem oblodzona - powiedział Łańcucki. Problemy występują na wielkopolskim odcinku linii Poznań - Warszawa, w rejonie Malborka na liniach w kierunku Gdańska i Elbląga, w rejonie Gniezna, na odcinku Nieszawa - Aleksandrów Kujawski.
Leszek Lewiński, zastępca dyrektora ds. technicznych Zakładu Polskich Linii Kolejowych w Gdyni poinformował w sobotę, że pociągi w regionie pomorskim mają 20-30 minut opóźnienia. - Robione jest wszystko, żeby szlaki były przejezdne; na rozkład jazdy mniej patrzymy i najważniejsze, że w regionie nie ma zerwanej sieci trakcyjnej ani pękniętych szyn - powiedział. Dodał, że najtrudniejsza sytuacja była w sobotę ok. godziny 7, gdy przed Malborkiem pociąg "Kaszub" relacji Gdynia-Warszawa-Kraków utknął z powodu oblodzenia sieci trakcyjnej. Pociąg ruszył w dalsza trasę dopiero po dwóch godzinach. Lewiński poinformował, że na Pomorze od strony Łodzi przyjeżdżają pociągi z opóźnieniem nawet dwugodzinnym. Poinformował, że cały czas na torach pracują pługi odśnieżające, zwłaszcza w rejonie Helu i Kościerzyny, gdzie na tory wiatr zawiewa śnieg.
Jak mówi Łańcucki, do walki ze skutkami marznących opadów przystąpiło w kraju 5 tysięcy dodatkowych pracowników. PKP zmobilizowały dodatkowe lokomotywy do obsługi składów, które uległy awariom oraz do przecierania szlaków kolejowych podczas przerw w ruchu. Ponieważ w sobotę i niedzielę spodziewane są dalsze opady śniegu, kolejarze zmobilizowali cały sprzęt odśnieżający, nieprzerwanie pracują służby dyspozytorskie oraz osoby odpowiedzialne za koordynację akcji. - W Warszawie całodobowo pracuje sztab antykryzysowy Grupy PKP - zapewnił rzecznik.
pap, ps