Wyborcza dogrywka w Wałbrzychu? Były kandydat na prezydenta chce wyborów pod specjalnym nadzorem

Wyborcza dogrywka w Wałbrzychu? Były kandydat na prezydenta chce wyborów pod specjalnym nadzorem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mirosław Lubiński, kandydat na prezydenta Wałbrzycha w niedawnych wyborach samorządowych, który złożył do sądu protest wyborczy i domaga się powtórzenia głosowania, wnioskuje również, by odbyło się ono pod nadzorem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
"Wszystko wskazuje na to, że jestem kandydatem, który najbardziej ucierpiał wskutek procederu kupowania głosów na rzecz kandydata z PO, a także, manipulacji kartami wyborczymi, pozwalającymi podejrzewać fałszerstwa wyników głosowania. Przygotowałem już prośbę do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, by rozważyła potrzebę obserwacji wyborów w Wałbrzychu, jeśli sąd, do którego wystąpiłem z pozwem w tej sprawie, uzna konieczność ich powtórzenia" - głosi oświadczenie Lubińskiego. Jednocześnie Lubiński dziękuje prezydentowi Wrocławia Rafałowi Dutkiewiczowi i legendarnemu liderowi dolnośląskiej "Solidarności" Władysławowi Frasyniukowi, którzy zaapelowali do premiera Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby ogłosili oni program "zero tolerancji" dla korupcji wyborczej i manipulowania przy wyborach.

"Wielokrotnie wyrażałem zaniepokojenie brakiem zdecydowanej reakcji szefa PO Donalda Tuska w sprawie ewidentnej próby korupcji wyborczej, jakiej dopuścił się pełnomocnik powiatowy komitetu wyborczego PO i senator PO Roman Ludwiczuk" - pisze Lubiński. Ludwiczuk miał proponować stanowisko wicestarosty wałbrzyskiego pełnomocnikowi sztabu wyborczego rywala PO w wyborach prezydenta Wałbrzycha. Lubiński jest "zbulwersowany faktem", że to "haniebne i godzące w demokrację działanie" pomija się w analizach wyborczych działań korupcyjnych w Wałbrzychu, a "prominentni działacze PO, z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną na czele, skupiają się wyłącznie na nieparlamentarnym języku senatora PO zarejestrowanym na taśmie".

"Poparcie, jakie uzyskałem w pierwszej turze wyborów udowodniło, że mieszkańcy Wałbrzycha nie akceptują agresji, zakłamania i partyjnych układów. Uznawany za skandal polityczny, zadziwiający wynik II tury wyborów zaowocował równie skandalicznym, odbiegającym od przyjętych norm kultury politycznej zawłaszczeniem przewodnictwa prawie wszystkich komisji w radzie miasta przez radnych PO. W ten bezwstydny sposób rządzący będą mogli sami się kontrolować" - przekonuje Lubiński. Przytaczając słowa Frasyniuka, który powiedział, że apeluje do premiera, by stał się "szeryfem demokracji" Lubiński dodaje, że jest przekonany, iż "metody rodem z Dzikiego Zachodu mogą okazać się niewystarczające". "Wolałbym wierzyć, że Donald Tusk wykaże się raczej siłą i wytrwałością Herkulesa sprzątającego stajnię Augiasza. Albo chociaż stajenkę panów Chlebowskiego, Ludwiczuka i Kruczkowskiego" - kończy swój list Lubiński.

4 stycznia w Sądzie Okręgowym w Świdnicy rozpocznie się proces w sprawie wniosku o ponowne przeliczenie głosów w wyborach prezydenta miasta i ewentualnego rozpisania powtórnych wyborów. W tym terminie sąd rozpatrzy jednak wniosek innego z przegranych kandydatów na prezydenta Wałbrzycha - Patryka Wilda (niezrzeszony), a nie Lubińskiego (termin jego rozpatrzenia nie jest jeszcze znany). W Wałbrzychu do II tury wyborów przeszli: wieloletni prezydent miasta Piotr Kruczkowski z PO, który ostatecznie wygrał tegoroczne wybory 325 głosami oraz Mirosław Lubiński.

PAP, arb