Wałęsa: rozgonić IPN

Wałęsa: rozgonić IPN

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. Wikipedia)
- Tu nie chodzi o moje zadowolenie. Ja walczyłem z systemem, a dziś czasami z niepoważnymi ludźmi - powiedział Lech Wałęsa, komentując zapowiedź przyznania mu prawa dostępu do dokumentów IPN na jego temat.
Były prezydent podkreślił, że nie zmienia swojej krytycznej opinii o  IPN. - W tym stanie rzeczy należy to towarzystwo jak najszybciej rozgonić i powołać fachowców - dodał. Wałęsa przyznał, że nie miał jeszcze czasu zastanowić się, jak skorzystać z akt, do których dostępu udzieli mu IPN.

Rzecznik IPN Andrzej Arseniuk powiedział, że decyzją p.o. prezesa IPN Franciszka Gryciuka gdański oddział IPN ma ponownie rozpoznać wniosek Wałęsy o dostęp do jego akt, wytworzonych przez służby specjalne PRL. Z obecnego prawa wynika, że IPN nie może odmówić udostępnienia Wałęsie tych akt.

W styczniu 2009 r. dyrektor gdańskiego oddziału IPN odmówił udostępnienia części dokumentów na temat Wałęsy. IPN nie  ujawniał, jakich dokumentów dotyczyła odmowa. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł z otoczenia byłego prezydenta, jest to siedem dokumentów z lat 1970-76, gdy - zdaniem IPN -  Wałęsa był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o kryptonimie "Bolek". Wałęsa wiele razy zaprzeczał, by był agentem.

Ówczesny prezes IPN Janusz Kurtyka - do którego odwołał się Wałęsa - mówił, że sprawa ma charakter prawny, bo ówczesna ustawa o IPN głosiła, że byli tajni współpracownicy służb PRL nie mogą uzyskać dostępu do dokumentów "powstałych przy ich udziale w ramach czynności wykonywanych w związku z  ich pracą w organach bezpieczeństwa". - Książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka udowadnia, że w  pierwszej połowie lat 70. Lech Wałęsa był traktowany przez bezpiekę jako TW. W związku z tym są pewne ograniczenia w przekazaniu dokumentów z tych lat Lechowi Wałęsie. Nie ma  jednak przeszkód, by otrzymał dokumenty z lat, gdy był traktowany przez bezpiekę jako figurant - mówił Kurtyka.

W październiku 2010 r. Trybunał Konstytucyjny przesądził, że dostęp do akt tajnych służb PRL o sobie dostaną z IPN ci, którym do maja 2010 r. tego odmawiano, w tym Wałęsa. TK uznał wtedy za niekonstytucyjny zapis odmawiający tego prawa tym, których te służby uznawały za swych tajnych informatorów. Za niezgodną z konstytucją uznano całość ustawowych procedur takich odmów IPN - w brzmieniu obowiązującym do maja 2010 r., gdy weszła w życie nowelizacja ustawy o IPN autorstwa PO. Zlikwidowała ona kwestionowany artykuł ustawy. PO uzasadniała zmianę "arbitralnymi kryteriami odmowy dostępu do akt"; według PiS ta  nowelizacja to "koniec lustracji".

zew, PAP