Według jednej z organizatorek projektu, Ewy Niedziałek, wykluczenie jednej osoby z projektu (czego domagał się Adamiec) byłoby sprzeczne z jego ideą, dlatego - jak podkreśliła - organizatorzy szukali innego miejsca dla "Żywej Biblioteki". Według organizatorów, "Żywa Biblioteka" to projekt, w czasie którego udostępnia się lokalnej społeczności - "czytelnikom" "żywy księgozbiór". "Książki" stanowią osoby ze środowisk spotykających się z dyskryminacją: ateista, gej, Żyd, księża: protestancki, prawosławny i katolicki oraz zmagający się z nałogiem alkoholik i matka dziecka niepełnosprawnego. Każdy zainteresowany może poznać ich historie, a następnie o nich podyskutować.
Udział geja w "Żywej Bibliotece" w Radomiu wzbudził sprzeciw radnego PiS Sławomira Adamca. Uznał on m.in., że projekt ten to "promocja homoseksualizmu" i "pretekst do propagowania dewiacji". Radny zażądał od prezydenta Radomia wycofania projektu z podlegającej mu placówki kultury. Zdanie radnego podzielił wiceprezydent Radomia Ryszard Fałek, odpowiedzialny za kulturę i edukację w mieście. Polityk podkreślił, że jest "przeciwny udostępnianiu scen, sal należących do miasta dla osób o takich zachowaniach, jak homoseksualizm". Fałek zażądał od szefowej Resursy Obywatelskiej wyjaśnienia, jaki związek ma ten projekt z odbywającymi się w tym czasie Spotkaniami z Kulturą Żydowską. Po rozmowie z przełożonym, szefowa Resursy Obywatelskiej, w której miał odbyć się projekt, Renata Metzger poprosiła organizatorów o wycofanie geja z udziału w "Żywej Bibliotece" w Radomiu.
Idea "Żywej Książki" narodziła się w 2000 r. w Danii podczas muzycznego festiwalu Roskilde. Pomysł zyskał dużą popularność i został przeniesiony do kilkunastu innych krajów. Projekt był realizowany także w polskich miastach, m.in. w Warszawie, Gdańsku i Koszalinie. Podobne problemy jak w Radomiu organizatorzy projektu mieli także w Opolu i Rzeszowie.PAP, arb