Z kolei CBA w ubiegłym tygodniu zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Palikota poprzez podanie nieprawdziwych informacji w oświadczeniach majątkowych za lata 2005-2010. Materiały te zostały włączone do już toczącego się śledztwa, dotyczącego działania na szkodę spółki Jabłonna w Lublinie, należącej do polityka, i składania nieprawdziwych oświadczeń majątkowych.
Sprawdzają nie tylko Palikota
Wojtunik w czwartek podkreślił, że "Palikot nie jest jedynym politykiem, którego oświadczenia majątkowe sprawdza CBA". - Od kiedy kieruję Biurem przejrzeliśmy i przeanalizowaliśmy oświadczenia majątkowe wszystkich posłów i senatorów. Obecnie pogłębiamy analizy dotyczące oświadczeń majątkowych kilkudziesięciu posłów i kilkunastu senatorów, które budzą nasze wątpliwości. Jeżeli będą istniały ku temu przesłanki, będą wszczynane postępowania kontrolne - dodał. Nie chciał jednak ujawnić, których parlamentarzystów to dotyczy. - Kierujemy się zasadą nieinformowania opinii publicznej o nazwiskach osób, które kontrolujemy, ponieważ mogłoby to być traktowane jako działania polityczne - zaznaczył.
"Zarzuty Palikota niesprawiedliwe"
Szef CBA zapewnił też, że biuro stara się przeprowadzać wszystkie kontrole oświadczeń majątkowych tak samo, niezależnie czy dotyczą osób znanych medialnie, czy też nie. - Zarzuty, że ta kontrola oświadczeń pana Palikota była efektem jakichkolwiek działań, sugestii politycznych, czy "napuszczania" CBA na niego, są bardzo nieuczciwe i niesprawiedliwe - zaznaczył szef Biura.
Jak dodał, już w 2008 roku prowadzona była korespondencja CBA z warszawskim urzędem skarbowym, który sugerował przeprowadzenie takiej kontroli. - Od stycznia 2009 r. do 30.06.2010 r. trwała analiza przedkontrolna. Zakończyła się ona wnioskiem o wszczęcie kontroli oświadczeń majątkowych - podkreślił.
Wojtunik wyjaśnił również, że kontrola została wszczęta we wrześniu 2010 r., ponieważ od 3 lipca do 1 września - w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z czerwca 2009 r. – nie obowiązywały przepisy dotyczące możliwości gromadzenia danych wrażliwych przez Biuro. Powstała luka prawna, którą wypełniła dopiero nowelizacja ustawy o CBA. - Kontrola została więc wszczęta w pierwszym możliwym terminie, we wrześniu 2010 r., kiedy zaczęła obowiązywać znowelizowana ustawa - dodał Wojtunik. - Zarzut o jakimkolwiek politycznym dopasowaniu terminów w tej sprawie jest więc nieuzasadniony. Nieuprawniony jest również zarzut, że ktokolwiek wywierał jakikolwiek wpływ na moją osobę - zaznaczył Wojtunik.
Dlaczego 9 miesięcy?
Pytany, dlaczego kontrola trwała prawie 9 miesięcy, wyjaśnił, że wynikało to z zakresu danych, które trzeba było sprawdzić. - W ramach takiej kontroli staramy się bardzo szeroko, wszechstronnie weryfikować wszystkie informacje, w szczególności ich prawidłowości oraz prawdziwość - podkreślił Szef CBA. Jak dodał, kontrole takie często kończą się uzyskaniem wyjaśnień osób kontrolowanych, nie zawsze zawiadomieniem prokuratury. - Natomiast w sytuacji, kiedy dochodzimy do wniosku, że rozbieżności w oświadczeniu mogły mieć charakter złożenia fałszywego zeznania, a pod takim rygorem są składane, nie mamy innego wyjścia. To nie jest jednak przesądzanie o winie, a oddanie sprawy pod ocenę prokuratury - dodał. Zapewnił, że CBA "jest instytucją apolityczną i działa apolitycznie". - CBA nie da się wykorzystać przez nikogo, przez żadną partię polityczną, ani żadną osobę, tym bardziej w okresie kampanii wyborczej - zapewnił.
Pytany o zawiadomienie Palikota, Wojtunik zaznaczył natomiast, że "każdy obywatel ma prawo złożyć zawiadomienie do prokuratury w sytuacji, gdy ma wątpliwości co do legalności, czy sposobu działania instytucji państwowej". - Jest to prawo obywatela i całkowicie poddajemy się ocenie prokuratury - dodał.
zew, PAP