"Kolejnych wybuchów nie będzie"
- Nic z pozoru nie mogło wskazywać na to, że jest to człowiek, który dokonuje tego typu przestępstw - powiedział szef małopolskiej policji. Jak podkreślił, do zatrzymania osoby podejrzewanej doprowadziło trudne i pracochłonne śledztwo. - Możemy jednak uspokoić mieszkańców Krakowa, że kolejnych wybuchów nie będzie - zapewnił insp. Rokita. Zebrane do tej pory dowody i ustalone okoliczności świadczą o tym, że zatrzymany jest sprawcą czterech zamachów bombowych. Do tej pory policja i prokuratura łączyły trzy z czterech wybuchów, do jakich doszło w Krakowie.
Nagrody nikt nie dostanie
Prokuratura Okręgowa, prowadząca śledztwo w tej sprawie, w piątek połączyła do wspólnego postępowania wszystkie cztery wybuchy. - Badamy także inne postępowania, dotyczące podpaleń i zniszczenia mienia w okresie od 2007 roku - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
Przedstawiciele policji i prokuratury nie chcieli podać bliższych danych na temat zatrzymanego mężczyzny; tego, co doprowadziło do jego zatrzymania oraz co mogło być powodem ataków. Poinformowali jedynie, że nikt nie otrzyma obiecanej przez policję nagrody w wysokości 30 tys. zł, wyznaczonej za wskazanie sprawcy. Prawdopodobnie w niedzielę mężczyzna zostanie doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzuty.
Seria eksplozji
Od kilku tygodni na terenie Krakowa dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.
14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; wybuchł nastąpił, gdy mężczyzna rozpakowywał pakunek. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji.
Ofiary nie były przypadkowe
Powołano specjalny zespół policjantów, którzy mieli zatrzymać sprawcę lub sprawców. W sprawę włączyła się też ABW. Policja wyznaczyła również nagrodę - 30 tys. zł, za informacje pozwalające ustalić osobę odpowiedzialną za wybuchy. Na podstawie zapisu z kamer monitoringu miejskiego opublikowano też dwa różniące się od siebie portrety pamięciowe sprawcy lub sprawców wybuchu. Z ustaleń policji wynikało, że osoby poszkodowane w wybuchach nie były przypadkowe.
zew, PAP