Krakowski bombiarz złapany. "To człowiek z pozoru normalny"

Krakowski bombiarz złapany. "To człowiek z pozoru normalny"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. archiwum/policja.pl)
Dowody potwierdzają, że zatrzymany mężczyzna to osoba, która od kilku tygodni terroryzowała Kraków - powiedział szef małopolskiej policji Andrzej Rokita. Zdaniem policji, zatrzymanemu można przypisać cztery zamachy bombowe.
38-letni Rafał K., mieszkaniec podkrakowskich Swoszowic, został w piątek po południu zatrzymany W Krakowie. W jego domu policjanci znaleźli kolejny przygotowywany ładunek wybuchowy. Według policji, sprawa była trudna m.in. z uwagi na zachowanie sprawcy - mężczyzna nie zostawiał śladów, jest z pozoru osobą normalną, mieszka samotnie, ma dobrą opinię u sąsiadów.

"Kolejnych wybuchów nie będzie"

- Nic z pozoru nie mogło wskazywać na to, że jest to człowiek, który dokonuje tego typu przestępstw - powiedział szef małopolskiej policji. Jak podkreślił, do zatrzymania osoby podejrzewanej doprowadziło trudne i pracochłonne śledztwo. - Możemy jednak uspokoić mieszkańców Krakowa, że kolejnych wybuchów nie będzie - zapewnił insp. Rokita. Zebrane do tej pory dowody i ustalone okoliczności świadczą o tym, że zatrzymany jest sprawcą czterech zamachów bombowych. Do tej pory policja i prokuratura łączyły trzy z czterech wybuchów, do jakich doszło w Krakowie.

Nagrody nikt nie dostanie

Prokuratura Okręgowa, prowadząca śledztwo w tej sprawie, w piątek połączyła do wspólnego postępowania wszystkie cztery wybuchy. - Badamy także inne postępowania, dotyczące podpaleń i zniszczenia mienia w okresie od 2007 roku - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.

Przedstawiciele policji i prokuratury nie chcieli podać bliższych danych na temat zatrzymanego mężczyzny; tego, co doprowadziło do jego zatrzymania oraz co mogło być powodem ataków. Poinformowali jedynie, że nikt nie otrzyma obiecanej przez policję nagrody w wysokości 30 tys. zł, wyznaczonej za wskazanie sprawcy. Prawdopodobnie w niedzielę mężczyzna zostanie doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzuty.

Seria eksplozji

Od kilku tygodni na terenie Krakowa dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.

14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; wybuchł nastąpił, gdy mężczyzna rozpakowywał pakunek. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji.

Ofiary nie były przypadkowe

Powołano specjalny zespół policjantów, którzy mieli zatrzymać sprawcę lub sprawców. W sprawę włączyła się też ABW. Policja wyznaczyła również nagrodę - 30 tys. zł, za informacje pozwalające ustalić osobę odpowiedzialną za wybuchy. Na podstawie zapisu z kamer monitoringu miejskiego opublikowano też dwa różniące się od siebie portrety pamięciowe sprawcy lub sprawców wybuchu. Z ustaleń policji wynikało, że osoby poszkodowane w wybuchach nie były przypadkowe.

zew, PAP