PiS zaczyna od Fotygi, choć ryba psuje się od głowy

PiS zaczyna od Fotygi, choć ryba psuje się od głowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
PiS wysyła swoich posłów na medialne szkolenia. Na pierwszy ogień ma pójść Anna Fotyga, choć byłą szefową MSZ powinni poprzedzić inni członkowie partii Kaczyńskiego z samym prezesem na czele.
Czy PiS zaczyna medialne szkolenie od Anny Fotygi ponieważ - w opinii przedstawicieli tej partii - to ona najbardziej szkodzi wizerunkowi ugrupowania? Może tak, a może po prostu - zgodnie z maksymą z "Rejsu" - "na każdym zebraniu jest tak, że ktoś musi zacząć". Tak czy inaczej w PiS jest kilku innych polityków, którzy nie dość, że w mediach bywają od Fotygi częściej, to jeszcze zachowują się tak, jakby nie wyobrażali sobie dnia bez żenującej wypowiedzi.

Szkolenie należałoby zacząć od samego prezesa, jako że ryba zawsze psuje się od głowy. Kaczyńskiego warto by nauczyć tego, jak nie psuć udanych kampanii wyborczych na ostatniej prostej, niwecząc tym samym wszystkie wcześniejsze wysiłki. Ktoś powinien wytłumaczyć prezesowi, że życzliwe Donaldowi Tuskowi media skwapliwie wykorzystają każdą jego wpadkę. Pytanie dziennikarza TVN-u o to, czy jest z polskiej czy niemieckiej stacji oraz sugerowanie Angeli Merkel niejasnych powiązań z bliżej nieokreślonymi siłami, które wyniosły ją na fotel kanclerza, to znakomity sposób na przegranie każdych wyborów - o czym prezes dużej partii powinien wiedzieć. A jeśli nie wie to najwyższy czas by się dowiedzieć. Na przykład na szkoleniu.

„Tusk zostawił ciało prezydenta w błocie, w ruskiej trumnie na deszczu", „Wałęsa używa słów, jak stójkowy spod budki z piwem", „Ten lubelski błazen funkcjonuje w życiu publicznym tylko dlatego, że reaguje się na jego wypowiedzi", „Palikot to megaburak” – czy poważny polityk powinien używać takich określeń. A przecież autorem wszystkich tych zdań jest nie kto inny, jak były rzecznik prasowy Urzędu Morskiego w Szczecinie, były dziennikarz Polskiego Radia Szczecin, a obecnie jeden z najbardziej prominentnych polityków PiS - Joachim Brudziński. Kiedy więc PiS wyszkoli już medialnie swojego prezesa - powinien wykupić kilka lekcji medialnej ogłady dla Brudzińskiego. Na szczęście to łebski facet, więc jego szkolenie wiele czasu zająć nie powinno.

Trzeci w kolejce do szkolenia powinien zameldować się partyjny specjalista (?) od medialnych występów, czyli rzecznik PiS Adam Hofman. Ten, który chciał powiesić Palikota na najbliższej gałęzi, a polityków PSL nazwał "zdziczałymi chłopami". Ten, który twierdził, że „Palikot zachowuje się jak dresiarz, który w bramie dźga brudnym nożem". To świetny sposób by być cytowanym przez media - i równie świetny sposób by budować wizerunek niewybieralnego polityka niewybieralnej partii.

Kiedy już trio Kaczyński-Brudziński-Hofman będzie w mediach radzić sobie tak, jak na osoby piastujące ich funkcje przystało, dopiero wówczas można zająć się Anną Fotygą. Stanie się jednak inaczej - PiS przyzwyczaił nas już bowiem do tego, że prawdziwego źródła kłopotów zdiagnozować nie umie. Albo nie chce umieć.