Ładunek wybuchowy dużej mocy eksplodował w samochodzie w Dąbrowie Górniczej. Potężna eksplozja spowodowała śmierć przewożącego bombę pasażera i obrażenia kierowcy.
W niedzielę nad ranem potężny huk obudził mieszkańców Dąbrowy Górniczej. Eksplozja doszczętnie zniszczyła stojącego na parkingu czerwonego daewoo lanosa. Silny wybuch rozrzucił szczątki samochodu w promieniu kilkudziesięciu metrów. "Był to niewątpliwie ładunek o dużej mocy" - uważa rzecznik śląskiej policji Grzegorz Olejniczak.
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia specjalna grupa dochodzeniowo- śledcza, powołana przez śląskiego komendanta wojewódzkiego policji. W jej skład wchodzą m.in. policyjni eksperci i przedstawiciele prokuratury.
Dla dobra postępowania policja nie udziela na razie bliższych informacji na temat zdarzenia i jego ofiar. Wiadomo jedynie, że w samochodzie byli dwaj młodzi, dwudziestoparoletni mężczyźni, mieszkańcy woj. śląskiego.
Bomba wybuchła prawdopodobnie w okolicach siedzenia od strony pasażera. Kierowca, który przeżył wybuch, utrzymywał, że nie znał swojego pasażera; miał to być autostopowicz, który poprosił o podwiezienie na ul. Mireckiego. Policja sprawdza również taką wersją zdarzenia. Jednak jak podały telewizyjne "Wiadomości", ładunek miał być prawdopodobnie przewożony przez jednego z gangsterów. Rzecznik nie ujawnił, czy mężczyźni byli wcześniej znani policji.
Mieszkańcy okolicznych domów nie byli bezpośrednimi świadkami zdarzenia. Większość z nich przed piątą rano wybuch wyrwał ze snu. Słyszeli jedynie huk eksplozji i zobaczyli płonące szczątki zniszczonego samochodu.
em, pap
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia specjalna grupa dochodzeniowo- śledcza, powołana przez śląskiego komendanta wojewódzkiego policji. W jej skład wchodzą m.in. policyjni eksperci i przedstawiciele prokuratury.
Dla dobra postępowania policja nie udziela na razie bliższych informacji na temat zdarzenia i jego ofiar. Wiadomo jedynie, że w samochodzie byli dwaj młodzi, dwudziestoparoletni mężczyźni, mieszkańcy woj. śląskiego.
Bomba wybuchła prawdopodobnie w okolicach siedzenia od strony pasażera. Kierowca, który przeżył wybuch, utrzymywał, że nie znał swojego pasażera; miał to być autostopowicz, który poprosił o podwiezienie na ul. Mireckiego. Policja sprawdza również taką wersją zdarzenia. Jednak jak podały telewizyjne "Wiadomości", ładunek miał być prawdopodobnie przewożony przez jednego z gangsterów. Rzecznik nie ujawnił, czy mężczyźni byli wcześniej znani policji.
Mieszkańcy okolicznych domów nie byli bezpośrednimi świadkami zdarzenia. Większość z nich przed piątą rano wybuch wyrwał ze snu. Słyszeli jedynie huk eksplozji i zobaczyli płonące szczątki zniszczonego samochodu.
em, pap