Koniec 36. pułku

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
36. specjalny pułk lotnictwa transportowego pożegnał się ze sztandarem, kończąc swoją działalność. Obowiązki rozformowanego pułku uroczyście przejęła 1. Baza Lotnictwa Transportowego, w której zostały tylko śmigłowce.

Wiceminister obrony Czesław Mroczek podkreślił, że po katastrofie smoleńskiej dowódcy pułku, zabezpieczającej jego działanie 1. bazy lotniczej i nowo formowanej 1. Bazy Lotnictwa Transportowego pracowali nad poprawą bezpieczeństwa. - Te doświadczenia wykorzystamy we wszystkich jednostkach lotniczych sił zbrojnych - zapewnił.

- Ostatnie 16 miesięcy to czas dużych zmian, kiedy staraliśmy się odzyskać zaufanie po strasznej tragedii 10 kwietnia. Dziś stoję przed inną jednostką niż ta, w której wydarzyła się ta tragedia - powiedział ostatni dowódca pułku płk Mirosław Jemielniak. Zostaje on szefem oddziału bezpieczeństwa lotów w Dowództwie Sił Powietrznych. Nową jednostką na  warszawskim Okęciu dowodzi płk Sławomir Mąkosa.

Rozformowanie specpułku było pierwszą decyzją zapowiedzianą po  objęciu teki ministra obrony przez Tomasza Siemoniaka. W nowo utworzonej jednostce do transportu osób na najwyższych stanowiskach w państwie pozostawiono jedynie śmigłowce. Z 320 żołnierzy w służbie pozostało 273, spośród nich 216 znalazło zatrudnienie w nowej jednostce. Odejść musieli piloci samolotów, przechodząc m.in. do lotnictwa Marynarki Wojennej.

eb, pap