Tusk: poprawić raport MAK-u? Nie mamy amunicji

Tusk: poprawić raport MAK-u? Nie mamy amunicji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Radek Pietruszka/PAP) 
Donald Tusk odnosząc się do apelu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który chce by premier przeprosił Ewę Błasik, wdowę po dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeju Błasiku, powiedział że "jest gotów każdego dnia wyrażać współczucie, a i tak wie, że żadne słowa nie uleczą ran bliskich po śmierci członków rodzin w katastrofie smoleńskiej".

- Wyrazy serdecznej solidarności i współczucia płynęły zawsze, kiedy okoliczności kazały nam to czynić - podkreślił premier. Szef rządu przypomniał, że w raporcie komisji Millera ocena zachowania gen. Błasika była "jednoznaczna i nie była negatywna". Premier przywołał fragment raportu końcowego komisji, która stwierdziła: "Dowódca Sił Powietrznych w żaden bezpośredni sposób nie  ingerował w proces pilotowania. W żaden sposób nie można mówić o bezpośrednim nacisku dowódcy Sił Powietrznych na dowódcę statku powietrznego, a szerzej na załogę. Można natomiast twierdzić, że istniała presja, która oddziaływała na załogę w sposób pośredni, związana z rangą lotu, obecnością najważniejszych osób w państwie na pokładzie samolotu i wagą uroczystości w Lesie Katyńskim".

Tusk podkreślił jednocześnie, że badania komisji Millera "to nie to samo co  działania prokuratury, która ma obowiązek zebrać taki materiał dowodowy, który może być użyteczny w procesie, więc nie może budzić wątpliwości". - Zadaniem prokuratury jest stwierdzenie odpowiedzialności i doprowadzenie do skazania winnych. Zadaniem komisji Millera jest możliwie wierna symulacja sytuacji, by sformułować wskazania, dzięki którym taka sytuacja więcej się nie powtórzy - wyjaśnił.

Raport MAK? "Zareagowaliśmy twardo"

Szef rządu pytany o to, czy Polska będzie naciskała na Rosjan, żeby skorygowali raport MAK, podkreślił, że  "procedury i przepisy międzynarodowe są dla Polski niezbyt korzystne, tzn. jeśli obie strony nie są zainteresowane współpracą, a stanowisko Rosji w tej kwestii jest znane, nie mamy za dużo amunicji, która by nakłoniła czy zmusiła stronę rosyjską do przyjęcia polskiego stanowiska". Tusk przypomniał jednocześnie, że reakcja strony polskiej na raport MAK była bardzo twarda, a - jak zaznaczył - niektórzy zarzucili mu nawet, że była zbyt twarda i zbyt szybka. - Wiem, że głównie pisowska opozycja, ale także te kręgi, które ze  Smoleńska chcą robić taki nieustanny bicz na rząd, zapominają, że my i  ja osobiście zareagowałem nie na raport MAK, ale na projekt raportu MAK - prewencyjnie, mówiąc, że  istotne tezy z tego raportu są niedopuszczalne i nie do zaakceptowania przez stronę polską - podkreślił premier. - Nie mamy żadnych wątpliwości, że sposób prezentowania przez Rosjan raportu MAK, był próbą retorsji w związku z naszą twardą jednoznaczną oceną niektórych wątków raportu MAK - podsumował szef rządu.

Tusk przypomniał też, że w czasie gdy MAK przygotowywał się do publikacji raportu rozmawiał telefonicznie z premierem Władimirem Putinem i uprzedzał go, że projekt raportu MAK, nie jest dla Polski do zaakceptowania. - Nie mam żadnych wątpliwości, że polska reakcja była adekwatna do potrzeb. Także raport Millera jest w całości odpowiedzią - pogłębioną, merytoryczną - na słabości i nierzetelności, przynajmniej w  istotnych fragmentach raportu MAK - zaznaczył.

"Jesteśmy obiektywniejsi od Rosjan"

- Staramy się - i sądzę, że robimy to z dużą determinacją - prezentować polskie stanowisko, moim zdaniem bez porównania bardziej obiektywne, wobec przyczyn katastrofy smoleńskiej zarówno w Rosji, jak i  wobec opinii światowej i to robimy - zapewnił Tusk.

PAP, arb