Sąd: lekarze nie spowodowali śmierci ojca Ziobry

Sąd: lekarze nie spowodowali śmierci ojca Ziobry

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro (fot. PAP/Leszek Szymański) 
Krakowski sąd zdecydował o umorzeniu postępowania w sprawie leczenia i śmierci Jerzego Ziobry. Sąd stwierdził, że czwórka krakowskich lekarzy nie popełniła przestępstwa w trakcie leczenia ojca byłego ministra sprawiedliwości.
Sąd podzielił opinię prokuratury, która wcześniej dwukrotnie umarzała śledztwo w tej sprawie. Sąd nie przychylił się też do propozycji rodziny, aby zlecić nową opinię biegłych lub zweryfikować poprzednią. Prowadzący śledztwo prokurator, umarzając śledztwo, oparł się na  opinii biegłych, według których personel medyczny nie dopuścił się błędu w sztuce medycznej. Opinię przygotowało kilkunastu biegłych siedmiu specjalności, legitymujących się - według prokuratorów - najwyższymi w  kraju kwalifikacjami medycznymi i naukowymi. - Po uzyskaniu postanowienia wraz z jego uzasadnieniem najprawdopodobniej złożymy zażalenie - zapowiedział już pełnomocnik rodziny Ziobrów mec. Piotr Pszczółkowski.

Matka Ziobry: chodziło mi o innych pacjentów

W lipcu 2011 r. żona zmarłego Krystyna Kornicka-Ziobro złożyła tzw. subsydiarny akt oskarżenia. Może go wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy odmawia tego prokurator (po uprzednim wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego). Kornicka-Ziobro zarzuciła w akcie oskarżenia czworgu lekarzom ze szpitala Uniwersyteckiego w  Krakowie, że jej mąż "narażony został na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego 2 lipca 2006 roku zmarł". - Dla mnie ta dzisiejsza decyzja jest bolesna. Gdybym wiedziała, że  sprawa tak się będzie toczyć, to bym do niej nie przystępowała. Myślałam jednak, że mężowi życia nie wrócę, ale inni pacjenci będą lepiej traktowani - mówiła 24 lutego Kornicka-Ziobro po wyjściu z sali sądowej.

Ziobro: nie chodzi nam o surową karę

Na posiedzeniu sądu byli też obecni synowie zmarłego - Zbigniew i  Witold Ziobro, którzy występowali w charakterze oskarżycieli posiłkowych. Pierwszy z nich, zwracając się do sądu, podkreślił, że jego rodzinie nie chodzi o surowe ukaranie lekarzy lecz o to, żeby zastanowili się oni nad swoim postępowaniem, aby nie popełniali błędów, jakie - według rodziny - popełnili podczas leczenia jego ojca.

Jerzy Ziobro był leczony z powodów kardiologicznych. Zmarł 2 lipca 2006 roku. Miesiąc po jego śmierci Witold Ziobro złożył doniesienie w  prokuraturze, wskazując na możliwe nieprawidłowości w sposobie leczenia. Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Śródmieścia-Wschód wszczęła w tej sprawie śledztwo, dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, niewłaściwego leczenia i zaniechania podstawowych badań, skutkiem czego była śmierć pacjenta. W marcu 2007 r. śledztwo przeniesiono z Krakowa do Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim. W czasie jego trwania media donosiły o naciskach na  prokuratorów prowadzących sprawę. Zaprzeczali temu Zbigniew Ziobro, ówczesny minister sprawiedliwości, oraz kierownictwa prokuratur. W kwietniu 2008 r. prokuratura w Ostrowcu po raz pierwszy umorzyła postępowanie w tej sprawie, uznając, że lekarze i pielęgniarki nie  narazili pacjenta, nawet nieumyślnie, na utratę zdrowia i życia, a  śmierci pacjenta nie można było zapobiec.

W wyniku zażalenia rodziny, która dostarczyła m.in. uzyskane przez siebie opinie ekspertów zagranicznych, we wrześniu 2008 r. krakowski sąd uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa i nakazał prowadzić je dalej. Uznał, że opinia uzyskana przez prokuraturę nie daje podstaw do  merytorycznej oceny prawidłowości leczenia Jerzego Ziobry, jest niekonsekwentna i nie daje odpowiedzi na kluczowe pytania śledztwa. 20 czerwca 2011 r. Prokuratura Rejonowa w Ostrowcu Świętokrzyskim ponownie umorzyła śledztwo.

PAP, arb