Dyżurna ruchu - bez zarzutów. Dyżurny pod opieką psychiatrów

Dyżurna ruchu - bez zarzutów. Dyżurny pod opieką psychiatrów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tragedia koło Chałupek, fot. PAP/Grzegorz Michałowski 
We wtorek rano zwolniono jedną z dwojga zatrzymanych po katastrofie kolejowej w Szczekocinach dyżurnych ruchu. Upłynęło 48 godzin od zatrzymania. Kobietę w nocy przesłuchano, nie przedstawiając żadnego zarzutu – poinformowała prokuratura.

Jak poinformował prok. Romuald Basiński z częstochowskiej prokuratury, po długim przesłuchaniu śledczy zdecydowali, że nie ma  podstaw do postawienia kobiecie zarzutów na obecnym etapie postępowania. Dyżurna dokładnie zrelacjonowała przebieg swojej służby w sobotę, opisała też swoje kontakty z dyżurnym z posterunku Starzyny, który zdecydował o wjeździe jednego z pociągów na niewłaściwy tor. Prokuratorzy będą weryfikować jej zeznania.

Drugi dyżurny w szpitalu psychiatrycznym

W szpitalu psychiatrycznym nadal przebywa dyżurny ruchu z posterunku Starzyny, wobec którego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyźnie dotąd nie można przedstawić zarzutu, a nawet przesłuchać, ze względu na  stan zdrowia - nie zgodzili się na to lekarze. Prokuratorzy informowali w poniedziałek, że mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie tego pojazdu z pociągiem relacji Przemyśl-Warszawa. Za takie przestępstwo grozi od pół roku do 8 lat więzienia.

Po zatrzymaniu – w niedzielę nad ranem - dyżurny został poddany obserwacji lekarskiej, bo - jak wynikało z informacji konwojujących go  policjantów - wymaga tego jego stan zdrowia. Lekarz uznał, że konieczna jest konsultacja psychiatryczna. Mężczyznę przewieziono na oddział psychiatryczny jednego ze szpitali.

Zespół biegłych psychiatrów, który oceniał stan zdrowia dyżurnego wydał tzw. wstępną opinię stwierdzającą, że dyżurny nie może uczestniczyć w przesłuchaniu. Prokuratorzy spodziewają się bądź właściwej opinii, bądź potwierdzenia lub zmiany wstępnej opinii. Ze względu na upływ 48 godzin od zatrzymania, dyżurny nie  jest już zatrzymany. Jeżeli biegli zgodzą się na wykonanie z jego udziałem czynności, prokuratura przejdzie do przesłuchania - być może nawet w szpitalu. Decyzja dotycząca kwestii ew. ponownego zatrzymania, jak powiedział Ozimek, będzie wówczas podejmowana "na bieżąco". Dyżurny może zostać przesłuchany bez uprzedniego zatrzymania.

Śledztwo trwa

Częstochowska prokuratura prowadzi intensywne śledztwo. W sprawę zaangażowani są wszyscy prokuratorzy tamtejszego wydziału śledczego -  około 10 osób. Uczestniczą w sekcjach zwłok i oględzinach na miejscu katastrofy. Analizują dokumenty i zapisy, zabezpieczone w formie elektronicznej i papierowej. Pomagają im biegli z zakresu transportu kolejowego. Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów. - To bardzo obszerny materiał. Choćby ilość zapisów z rejestratorów rozmów ze wszystkich miejsc, w których one się znajdują i konieczność ich przeanalizowania, nie mówiąc już o innych dowodach w postaci dokumentacji, zeznań świadków, a w końcu opinii biegłych - to wymaga czasu - zastrzegł Ozimek.

16 ofiar katastrofy

Dotąd zidentyfikowano 15 z 16 ofiar katastrofy, wśród nich były Rosjanka i Amerykanka. Do poniedziałkowego wieczora śledczy nie mieli informacji o losie maszynisty pociągu Interregio. Nie stwierdzono, by  wśród zidentyfikowanych osób było jego ciało, jednak jedna osoba ma być identyfikowana we wtorek - niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z  Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i  Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. We wtorek rano w szpitalach pozostawały 44 poszkodowane osoby.

pap, ps, ja

Katastrofa kolejowa pod Zawierciem - najnowsze informacje na Wprost.pl

Będą renty specjalne dla dzieci ofiar? Boni: wystąpię o to do premiera

Dyżurna ruchu - bez zarzutów. Dyżurny pod opieką psychiatrów

"Gdy zdali sobie sprawę z zagrożenia było już za późno"

Odbudowano trakcję elektryczną nad jednym z torów

Arłukowicz: zadziałał system ratownictwa. Pomoc była profesjonalna

476 kontroli bezpieczeństwa ruchu kolejowego w 2011 roku

44 osoby nadal w szpitalach. Jedna ofiara wciąż niezidentyfikowana

Tak niebezpiecznie, tylko w Polsce

KE: w Polsce wieloletnie zaniedbania inwestycyjne na kolei

Czołowe zderzenie pociągów. 16 osób nie żyje