NIK chwali armię. "Jest dobrze, chociaż brakuje wam nowego sprzętu, paliwa i amunicji"

NIK chwali armię. "Jest dobrze, chociaż brakuje wam nowego sprzętu, paliwa i amunicji"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jednostki wydzielone do działań sojuszniczych są dobrze wyszkolone. Pozostałe - nie bardzo (fot. Jacek Bednarczyk/PAP)
Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła proces profesjonalizacji armii. Zastrzeżenia NIK wzbudziły jedynie braki szkoleniowe i sprzętowe oraz nabór do Narodowych Sił Rezerwowych i ich organizacja. Wojsko doszło do podobnych wniosków, w naborze do NSR szykują się zmiany, poprawi się sytuacja ze szkoleniem i sprzętem – odpowiada MON.
Kontrolę stanu profesjonalizacji NIK przeprowadziła z własnej inicjatywy, zgodnie z sugestią sejmowej komisji obrony. Kontrolerzy badali MON, Sztab Generalny WP i wybrane jednostki. Kontrola dotyczyła procesu uzawodowienia, zmian struktury armii, systemu szkolenia, stanu uzbrojenia, sprzętu i infrastruktury. Trwała od  1 stycznia 2008 do 31 grudnia 2010 z uwzględnieniem zjawisk zachodzących przedtem i potem.

Dobrze, ale za szybko

NIK podkreśliła, że zmiana struktury kadrowej armii spowodowała poprawę relacji „sił walczących" do „sił zabezpieczających”. Zarazem skrócenie procesu profesjonalizacji - uzasadniane przez MON udziałem w  operacjach w Iraku i Afganistanie - z 9 do 2 lat było zdaniem Izby niecelowe, a przeprowadzenie w tym czasie wszystkich niezbędnych zmian niemożliwe.

Armia bez rezerw

Pierwszym skutkiem uzawodowienia sił zbrojnych był spadek ich liczebności – z ponad 130 tys. w roku 2008 do niespełna 98 tys. żołnierzy w 2011 r. – przypomniała Izba. Oceniła przy tym, że zaprzestanie wcieleń i szkolenia poborowych spowodowało utratę ciągłości przygotowywania rezerw mobilizacyjnych. Wystąpiły także trudności z  ukompletowaniem jednostek - np. w 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej w  Żaganiu w pewnym okresie ogólny stan ukompletowania wynosił 54 proc., w  tym - w korpusie szeregowych - 22 procent.

Wolniej, niż zakładano przebiegał proces tworzenia NSR – w pierwszym okresie naboru, w roku 2010, przydziały nadano niespełna 3 tys., zamiast planowanych 10 tys. żołnierzy. Nieskuteczny okazał się system motywacyjny dla żołnierzy i pracodawców - na promocję przyznano mniejsze środki, a mimo ochrony uprawnień pracowniczych, wielu ochotników boi się utraty pracy wskutek powoływania na ćwiczenia – zauważyła Izba. NIK wytknęła też, że NSR tworzono, nadając żołnierzom przydziały kryzysowe na aktualnie nieobsadzone stanowiska żołnierzy zawodowych. To – stwierdziła NIK - „formalnie poprawiało stan ukompletowania jednostek, nie zwiększało jednak ich zdolności do realizacji zadań", uniemożliwiało użycie rozproszonych żołnierzy NSR w razie kryzysu, nie pozwalało także przyjmować na już zajęte etaty właściwych kandydatów.

Raport wskazuje, że żołnierzy NSR przypisywano – z możliwością objęcia stanowiska tylko w okresie ćwiczeń - do różnych pododdziałów, niejednokrotnie na wysoce specjalistyczne stanowiska, np. szefa logistyki, szefa taktycznego zespołu kontroli obszaru powietrznego, technika wielozadaniowego samolotu bojowego, głównego księgowego.

Prawo na miarę armii zawodowej...

NIK pozytywnie oceniła opracowanie w krótkim czasie systemu prawnego umożliwiającego profesjonalizację, w tym nowelizację kilku ustaw i  wydanie 160 aktów wykonawczych i organizacyjnych. Zarazem Izba wskazała na opóźnienia w opracowaniu programów szkoleniowych związanych z profesjonalizacją i na niedostatki w  szkoleniu żołnierzy w badanym okresie.

...szkolenie - nie (bo nie ma paliwa i amunicji)

Izba odnotowuje, że w latach 2008-2010 intensywność szkolenia, z powodu limitów paliw i  amunicji, była niższa niż średnia w NATO, a „Dowództwo Marynarki Wojennej musiało dokonywać wyboru pomiędzy podtrzymywaniem umiejętności personelu lotniczego a szkoleniem młodych pilotów". Według NIK pełne możliwości szkoleniowe „zapewniono wyłącznie jednostkom i pododdziałom wydzielonym do działań sojuszniczych”. Inne stwierdzone przez NIK nieprawidłowości to przestarzały sprzęt, opóźnienia programów modernizacji, co powodowało przedłużanie okresów eksploatacji, a także nadmierna różnorodność uzbrojenia i sprzętu, która komplikowała obsługę i podnosiła koszty. Zastrzeżenia Izby wzbudziło także niektóre przypadki przekazywania ochrony i obsługi jednostek firmom zewnętrznym. Wskutek wadliwej umowy dowódca jednej z jednostek musiał zaangażować żołnierzy zawodowych w  czynności porządkowe.

Co z tym WF-em?

Za niecelowe uznała też NIK przekazania części poligonów poza MON, zwróciła też uwagę na „rosnący problem absencji żołnierzy zawodowych podczas testów sprawności fizycznej" – do którego nie przystępuje średnio co dziesiąty żołnierz.

Pozytywnie oceniając proces profesjonalizacji, NIK podkreśliła, że  braki kadrowe wypełniono w roku 2011. "Podstawy do zbudowania nowoczesnej armii zostały stworzone. Teraz przed wojskiem kolejne wyzwania: szkolenie żołnierzy, wyposażenie ich w nowoczesny sprzęt oraz  poprawa funkcjonowania Narodowych Sił Rezerwowych" – stwierdziła Izba. „Poprawy i doprecyzowania” wymagają też według NIK system szkolenia, wyposażenie w nowoczesny sprzęt i obsługa armii przez cywilne firmy zewnętrzne.

MON: wciąż się uczymy

- Ta ocena nie jest dla nas zaskoczeniem. Od długiego czasu mamy świadomość problemów z NSR – podkreślił radca ministra obrony gen. dyw. Bogusław Pacek. - Profesjonalizacja w różnych momentach przebiega lepiej lub gorzej. Dobrze poszło z uzawodowieniem, dobrze w mojej ocenie idzie z  modernizacją, trochę gorzej z NSR – dodał. - Nie nazywamy tego błędami, to są doświadczenia. Po raz pierwszy wprowadzamy taką służbę Polsce –  zaznaczył.

Odnosząc się do zarzutu niedostatków szkoleniowych, Pacek przyznał, że armia profesjonalna powinna być lepiej wyszkolona od armii z poboru, ale dodał, że od profesjonalizacji upłynęło niewiele czasu. - Mamy pieniądze na  modernizację, mamy pieniądze na szkolenie, jest sprawą jasną, że musimy osiągnąć lepsza jakość w szkoleniu. Z kontroli w jednostkach sami wyciągamy wnioski – zapewnił jednocześnie.

PAP, arb