Arabski podkreślił, że według jego wiedzy, przy badaniu wraku Tu-154M brali udział eksperci zarówno polscy, jak i amerykańscy. Wyjaśnił, że specjaliści ze Stanów Zjednoczonych badali, wyprodukowany w USA, sprzęt nawigacyjny tupolewa. - Wedle mojej najlepszej wiedzy - i uważam, że na tym etapie będzie to najprostsze wyjaśnienie - przy badaniu wraku Tu-154M, wraku samolotu produkowanego w Rosji, a wyposażonego częściowo też w sprzęt zarówno polski - mówię teraz o tej trzeciej czarnej skrzynce - jak i sprzęt amerykański, nawigacyjny, zarówno eksperci amerykańscy jak i polscy, którzy byli producentami tego sprzętu, brali udział w tych pracach badawczych - poinformował minister. - Nie wiem więc, jak można stawiać tezę, że eksperci międzynarodowi nie brali w tym udziału. Przecież ten sprzęt pojechał do Stanów Zjednoczonych i tam był badany - dodał Arabski.
Według "Rzeczpospolitej" rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) dopuści do badania przyczyn katastrofy pasażerskiego samolotu ATR-72, który rozbił się 2 sierpnia na Syberii, ekspertów z Francji, Kanady i Wielkiej Brytanii. Tymczasem ten sam MAK, który badał wcześniej przyczyny katastrofy smoleńskiej, miał - według gazety - nie dopuścić wówczas ekspertów spoza Rosji do badania wraku.
W katastrofie samolotu pasażerskiego ATR-72 w pobliżu Tiumenia na Syberii Zachodniej zginęło 31 osób, a 12 zostało rannych. Maszyna należała do linii lotniczych UTair Aviation, jednego z największych przewoźników lotniczych w Rosji.PAP, arb