Od 2014 r. polska armia ma być inaczej dowodzona

Od 2014 r. polska armia ma być inaczej dowodzona

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef BBN Stanisław Koziej (fot. PAP/Jacek Turczyk)
- Reforma systemu dowodzenia armią powinna się zacząć w przyszłym roku, aby w 2014 r. działały już nowe struktury. Więcej czasu wymaga reforma szkolnictwa wojskowego – powiedział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Stanisław Koziej, po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Rada Bezpieczeństwa Narodowego zajmowała się założeniami reformy systemu dowodzenia i  kierowania siłami zbrojnymi oraz szkolnictwa wojskowego. Zmiany zakładają, że Sztab Generalny zajmie się planowaniem strategicznym, a za dowodzenie będą odpowiadać dwa dowództwa – jedno za sprawy bieżące i  wyposażenie armii, drugie za działania za granicą, w razie kryzysu lub  wojny.

Powstanie jedna uczelnia wojskowa?

Obecnie funkcjonujące uczelnie wojskowe miałyby zostać skonsolidowane w jedną połączoną wyższą uczelnię wojskową. Natomiast na bazie Akademii Obrony Narodowej miałaby powstać nowa wyższa szkoła kształcąca na  potrzeby bezpieczeństwa narodowego, z uwzględnieniem zagadnień bezpieczeństwa cywilnego, wojskowego, wewnętrznego i zewnętrznego.

- Zakłada się, że proces legislacyjny powinien być zakończony w tym roku, zmiany systemu dowodzenia powinny zostać przeprowadzone w 2013 roku - począwszy od wyznaczania nowych dowódców w połowie przyszłego roku, aby od 2014 r. nowy system został już zorganizowany – powiedział Koziej, który jest sekretarzem Rady. - Potrzeba reformy jest dostrzegana od dawna, bo system dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi jest bardzo rozproszony organizacyjnie, a jednocześnie bardzo scentralizowany funkcjonalnie- stwierdził Koziej.

Zgodnie z założeniami Sztab Generalny będzie odpowiadał za planowanie strategiczne, planowanie rozwoju sił zbrojnych i ich użycia; za dowodzenie będą odpowiedzialne dwa główne dowództwa - dowództwo ogólne lub generalne zajmujące się przygotowaniem, codziennym utrzymywaniem, wyposażeniem i szkoleniem wojska oraz dowództwo operacyjne, odpowiadające za użycie wojska w operacjach za granica lub w razie kryzysu czy wojny w kraju.

Tylko 10 proc. szkolnictwa pracuje na rzecz sił zbrojnych

- Jeśli idzie o wdrażanie reformy szkolnictwa wojskowego, jest to  proces bardziej złożony. Przyjęliśmy zasadę, że ci studenci, którzy przyjdą w tym roku do uczelni, powinni ją ukończyć na tych samych zasadach. Proces wdrażania reformy szkolnictwa będzie musiał być rozłożony w czasie minimum trzech lat – dodał Koziej.Szef BBN zaznaczył, że studenci cywilni będą przyjmowani na uczelnie wojskowe, dopóki nie zmienią się przepisy. W opinii Kozieja szkolnictwo wojskowe jest nadmiernie rozbudowane w stosunku do potrzeb, bo tylko 10 procent potencjału tego szkolnictwa pracuje na rzecz sił zbrojnych.

Obecnie funkcjonujących pięć uczelni wojskowych miałoby zostać połączone w wyższą uczelnię wojskową, wykorzystującą infrastrukturę dzisiejszych szkół oficerskich do specjalistycznego szkolenia marynarzy, lotników i żołnierzy wojsk lądowych. Na bazie Akademii Obrony Narodowej miałaby powstać nowa wyższa szkoła kształcąca na potrzeby bezpieczeństwa narodowego, z uwzględnieniem zagadnień bezpieczeństwa cywilnego, wojskowego, wewnętrznego i zewnętrznego.

Prezydent chce zmian szkolnictwa

Zmiany w systemach dowodzenia i szkolenia postulował prezydent Bronisław Komorowski, powołując Siemoniaka na stanowisko szefa MON na początku sierpnia 2011 roku. Wkrótce potem Koziej, zarysowując wizję zmian, podkreślił, że raport komisji badającej katastrofę smoleńską wykazał nieskuteczność systemu kierowania i dowodzenia we wdrażaniu wniosków po katastrofie samolotu CASA w Mirosławcu. Koziej przypominał, że na potrzebę zmian w systemie dowodzenia wskazywano od lat, m.in. w pierwszym Strategicznym Przeglądzie Obronnym, przeprowadzonym w latach 2005-2006.

Reform dowodzenia i kierowania armia oraz szkolnictwa dotyczą też określone przez prezydenta w listopadzie 2011 roku i kontrasygnowane przez premiera Donalda Tuska główne kierunki rozwoju sił zbrojnych.

is, PAP