"Równość" kontra "Normalność" na ulicach Łodzi

"Równość" kontra "Normalność" na ulicach Łodzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ulicami Łodzi przeszedł Marsz Równości (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
W asyście policji i straży miejskiej ulicami Łodzi przeszły dwie manifestacje - popierający mniejszości seksualne Marsz Równości oraz prawicowo-narodowy Marsz Normalności, którego uczestnicy próbowali przerwać drugi pochód. Dwie osoby zostały zatrzymane.

Policja zatrzymała i przewiozła na komisariat dwóch młodych mężczyzn w wieku 19 i 17 lat - pierwszy rzucił w uczestników Marszu Równości petardą, drugi - jajkami i butelką. - Na szczęście nikt nie  ucierpiał. Obaj będą odpowiadali za wykroczenie - poinformowała Joanna Kącka z łódzkiej policji.

Marsz Równości gejów i lesbijek odbył się w ramach trwającego od 13 kwietnia Drugiego Maratonu Równości "Łódź równa się!", zorganizowanego przez Kampanię Przeciw Homofobii. Podobnie jak w 2011 roku uczestnicy marszu zebrali się na Starym Rynku. Podkreślali, że przez udział w  manifestacji chcą promować "tolerancję, różnorodność i  równouprawnienie".

Na Stary Rynek przyszło ok. 100 kolorowo ubranych osób, które po  godz. 14 z balonami w rękach, w rytm samby, ruszyły ulicami Wolborską, Franciszkańską, Kilińskiego i Pomorską w kierunku ronda Solidarności. Na  trasie przemarszu była policja i straż miejska, jednak nawet taka asysta nie uchroniła manifestantów od jajek, grudek ziemi i innych przedmiotów, którymi rzucali w nich uczestnicy zakończonego wcześniej Marszu Normalności. Ta druga manifestacja, zorganizowana przez Młodzież Wszechpolską, rozpoczęła się w południe w Pasażu Schillera, skąd ok. 150 osób ulicami Piotrkowską i Nowomiejską przeszło do sąsiadującego ze Starym Rynkiem Parku Staromiejskiego (tzw. Park Śledzia), w którym demonstranci czekali na rozpoczęcie Marszu Równości. - Jesteśmy tu po to, żeby podkreślić tradycyjne wartości normalnej rodziny. Tylko taka rodzina jest w stanie utrzymać zdrowe społeczeństwo, które będzie się rozwijało i nie wymrze. Sprzeciwiamy się homopropagandzie i taktyce trzech kroków, która dąży do adopcji dzieci przez homoseksualistów. Domagamy się prawnego zakazu promocji homoseksualizmu - mówił jeden z organizatorów Marszu Normalności, Adam Małecki z Młodzieży Wszechpolskiej.

Małecki zapewniał, że Marsz Normalności jest demonstracją pokojową. Mimo tych zapowiedzi jego uczestnicy próbowali zakłócić przebieg drugiej manifestacji. Po rozpoczęciu Marszu Równości w kierunku jego uczestników poleciały m.in. jajka i grudki ziemi. Policja nie dopuściła jednak do  bezpośredniego starcia i przerwania marszu, którego uczestnicy zgodnie z  wcześniejszym planem dotarli do ronda Solidarności a później wrócili na  Stary Rynek.

PAP, arb