Z kim rządy w Warszawie? (aktl.)

Z kim rządy w Warszawie? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie wykluczam koalicji z LPR, jednak bliżej mi do PO, pod warunkiem pewnych zmian personalnych, powiedział prezydent-elekt Warszawy, Lech Kaczyński.
"Ja z najlepszą wolą proponowałem kolegom z PO wspólną pracę nad zmianami dotychczasowego systemu rządzenia, ale one wymagają eliminacji pewnych ludzi". Jeśli PO zgodzi się na pewne zmiany personalne, to koalicja z nią jest bardziej prawdopodobna.

"Wysoko cenię ciągle jeszcze urzędującego prezydenta Wojciecha Kozaka. Szukam dla niego optymalnego rozwiązania - umieszczenia go  wysoko w strukturach Warszawy, ale na niektórych ludzi ja się nie  mogę zgodzić, bo to by oznaczało, że oszukuję wyborców" -  mówił Kaczyński o rządzącej w poprzedniej kadencji Warszawą Platformie Obywatelskiej.

"Mnie byłoby łatwiej z PO - nie kryję, ale ja muszę powiedzieć, że ja chcę zmienić Warszawę.

Kaczyński zaznaczył, że mimo, iż ideowo różni się z PO w wielu sprawach, to jest mu ona bliższa niż "nawiązująca do endeckich tradycji LPR". "Ja nie jestem związany z endecką tradycją, więc pod tym względem, mimo że nie jestem takim liberałem jak np. Donald Tusk (...), to mnie jednak do niego bliżej".

Jak ocenił, ostatnie wypowiedzi członków PO nie wpływają dobrze na powstanie koalicji PO i PiS w warszawskim samorządzie, w szczególności chodziło mu o wypowiedzi Donalda Tuska.

Tusk, który był w czwartek gościem Moniki Olejnik w Radiu Zet, mówił m.in. o "dość zaskakującym stanowisku Jarosława Kaczyńskiego w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej" (chodziło o poparcie PiS dla wniosku o referendum w sprawie sprzedaży ziemi cudzoziemcom). Tusk podejrzewał nawet, że Kaczyńskiemu chodzi o budowanie prawicy o narodowym zabarwieniu, "bardzo nieufnej wobec Europy, bardzo krytycznej wobec 12 lat niepodległości III Rzeczypospolitej".

"Mówiąc krótko, jest wiele racji w tych głosach, które pokazują, że Jarosław Kaczyński uznał, że partie po prawej stronie, ale po  tej radykalnie prawej stronie, jak LPR i elektoraty Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, to jest ten żywioł, który go najbardziej interesuje. I to być może byłby wystarczający powód, żeby odpowiedzieć, że synteza Platformy i PiS byłaby niepotrzebna, nie  przyniosłaby wcale opozycji sukcesu, a w sprawie europejskiej mogłaby się nawet okazać groźna dla samego projektu wejścia do  Unii Europejskiej" - ocenił Tusk.

W środę mówił w Sejmie, m.in., że "jeśli rzeczywiście jest tak, że liderzy PiS, dla pewnej taktyki politycznej - mającej bardziej na uwadze interes polityczny PiS, a nie Polski - są gotowi zaryzykować wyniki referendum unijnego, to jest to bardzo niebezpieczna gra".

LPR w czwartek kolejny raz ponowiła propozycję zawiązania koalicji z PiS w Radzie Warszawy.

Były prezydent Warszawy, Paweł Piskorski (PO), podważa jednak merytoryczne kwalifikacje LPR do rządzenia stolicą, a program LPR, z którym szła ona do wyborów samorządowych w stolicy, uważa za szkodliwy dla tego miasta.

Program wyborczy LPR "w ogóle nic nie mówił konkretnego, a jak mówił, to mówił niekompetentnie, np. o źródłach pozyskiwania środków na inwestycje miejskie. Odcinał się od  funduszy europejskich, które są jedną z największych szans Warszawy na następne lata. LPR przecież uosabia to, że do Unii nie  chce, że pieniędzy unijnych nie chce, że w ogóle nie chce z tego korzystać, a w Warszawie bardzo istotną część przyszłych inwestycji właśnie trzeba realizować z funduszy europejskich" -  podkreślił Piskorski.

em, pap