Tusk o taśmach PSL dowiedział się z Twittera?

Tusk o taśmach PSL dowiedział się z Twittera?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk, fot. PAP/Radek Pietruszka
Taśmy prawdy PSL-u zostały opublikowane przez "Puls Biznesu" 16 lipca, ale niektórzy dziennikarze i politycy wiedzieli o nich znacznie wcześniej.
Działacze Platformy Obywatelskiej do których dotarła "Gazeta Wyborcza" zdradzają, że o tym, iż "coś się szykuje" dowiadywali się z rozmów dziennikarzy na Twitterze. O nagraniach między 27, a 29 czerwca rozmawiali m.in Sylwester Latkowski, Robert Zieliński, Maciej Duda i Tomasz Sekielski. Wpisy: "taśmy krążą po warszawskich redakcjach", "to raczej nie jest wino, które musi dojrzeć" czy zawierający więcej konkretów - "Kilku rozmówców, zorientowanych w szumach miasta, zgodnie mówi, że tasmy uderzą w PSL" dawały powody, do domniemań, że istnieją obciążające polityków nagrania. 

Również z Twittera o taśmach miał się dowiedzieć premier Donald Tusk, ale z powodu braku szczegółów nie poinformował żadnych służb. Pełne treści nagrań poznał dopiero po publikacji "Pulsu Biznesu".

Taśmy, na których uwieczniono rozmowy Władysława Serafina i Władysława Łukasika półtora miesiąca przed ich upublicznieniem widział również poseł Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Udostępnić mieli mu je dziennikarze. Dopytywany dlaczego jego partia nie nagłośniła sprawy, odpowiada, że "tylko je widział". - Nie dostałem ich. Poza tym to dziennikarze wypuszczają tematy, nie politycy - wyjaśnia.

Rozenek twierdzi także, że nie mógł zweryfikować, czy nagrania zawierają prawdziwe tezy i dlatego ani on, ani Ruch Palikota nie zawiadomili prokuratury. - Człowiek wyrzucany z pracy [w tym wypadku Łukasik] jest skłonny mówić rożne rzeczy, czasem chce oczernić dawnych mocodawców. Dziennikarze, z którymi rozmawiałem, nie mieli sprawdzonych tych informacji, trudno więc było ustosunkować się, czy to prawda, czy konfabulacje. Nadal nie mam przekonania, czy tam są karne przestępstwa. Na pewno mamy do czynienia z poważnym naruszeniem etyki, kumoterstwem, kolesiostwem, ale czy to jest materiał na zarzuty karne, to raczej nie - kończy.

mp, "Gazeta Wyborcza"