Mieczysław Marcin Łuczak (PSL) powiedział w Sejmie, że ujawnione nieprawidłowości w prowadzeniu śledztw w sprawie Amber Gold pokazują, że "daje o sobie znać niedokończona reforma ustroju prokuratury" (w 2010 r. oddzielono prokuraturę od rządu - red.), ale nie ustanowiono innej formy demokratycznej kontroli nad prokuraturą. Dodał, że parlament "zatraca funkcje kontrolne", w przeciwieństwie do parlamentów innych krajów. Postulował, aby sejmowej komisji ds. służb specjalnych powierzyć uprawnienia śledcze.
- Mówi się, że w sprawie Amber Gold to ludzie zawiedli, a nie system. To nielogiczne stwierdzenie. System jest nieprawidłowy, skoro pozwolił na to, że zawiedli ludzie - uznał Łuczak (PSL), występując w debacie nad informacją rządu i prokuratury w tej sprawie.
"Zabrakło demokratycznej kontroli"
- Niezależność prokuratorów została wzmocniona, ale zabrakło elementu demokratycznej kontroli. W Polsce prokurator jest i prowadzącym śledztwo, i oskarżycielem. Ustawa o prokuraturze pochodzi jeszcze z 30 czerwca 1985 r. i składa się z konstrukcji prawnych rodem z różnych ustrojów - mówił poseł.
Jednocześnie uznał, że w resorcie gospodarki w sprawie Amber Gold "podjęto słuszne decyzje organizacyjne i systemowe". Dodał, że "zawiedli kontrolerzy skarbowi – a ich pracę nadzoruje minister finansów". - Czemu w przypadku Amber Gold organy kontroli skarbowej zainteresowały się działalnością tej spółki dopiero po trzech latach jej intensywnej działalności? - pytał.
"Polak mądry po szkodzie" już zawsze?
Jak mówił Łuczak, są liczne przykłady wskazujące, że instytucje państwa niejednolicie podchodzą do różnych kontrolowanych firm i nie ma jednolitych standardów.
- Czy powiedzenie "Polak mądry po szkodzie" będzie nadal pokutować? Czy wyciągniemy z tych zdarzeń wnioski na przyszłość? - pytał poseł. Wyraził nadzieję, że to nie budżet państwa będzie płacił za konsekwencje wynikłe ze sprawy Amber Gold.
zew, PAP