Trotyl na wraku Tu-154M? "Nie ma się czym podniecać"

Trotyl na wraku Tu-154M? "Nie ma się czym podniecać"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wrak Tu-154 po katastrofie (fot. Stauffenberg/CC)
Jako jeden z pierwszych stwierdziłem, że nie ma się czym podniecać. Nie możemy na podstawie pobrzękiwania jednego dziennikarza robić takiego zamieszania - w takich słowach Marek Poznański, poseł Ruchu Palikota i archeolog, który uczestniczył w badaniach na miejscu katastrofy smoleńskiej, komentuje doniesienia "Rzeczpospolitej" o śladach trotylu i nitrogliceryny znalezionych na wraku Tu-154M.
- Nie wpływa to korzystnie na wizerunek naszego państwa i nas samych na arenie międzynarodowej. Nie popadajmy w urojenia. Była sztuczna mgła, był hel, była sadzona brzoza, bomba próżniowa, a ostatnio nawet widziałem w internecie przykład maszyny, którą przycinano niby drzewa tak, by wyglądały jak po zderzeniu z samolotem - ironizuje poseł Ruchu Palikota.

- Niestety, takie teorie będą się pojawiać coraz częściej - uważa. - Jest to wina źle przeprowadzonego śledztwa, źle zabezpieczonego wraku, źle przebadanego miejsca upadku samolotu, źle przeprowadzonych ekshumacji itd. - dodaje. - Zbieramy teraz owoce tych zaniedbań. Póki się tych błędów nie naprawi, owoców tych będzie coraz więcej. Będą tworzone coraz to nowsze teorie, które będą wykorzystywane w brudnej polityce - kończy Poznański.

mp, onet.pl