Rzut tortem w sędzię? "To nie jest straszny dramat. Nie rzucono kamieniem"

Rzut tortem w sędzię? "To nie jest straszny dramat. Nie rzucono kamieniem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władysław Frasyniuk (fot.Teodor Klepczyński)
Władysław Frasyniuk, opozycjonista w czasach PRL , powiedział w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Kontrwywiadzie RMF FM”, że nie rozumie decyzji SLD o powrocie do elementów polityki historycznej, takich jak pokazywanie Edwarda Gierka w jak najlepszym świetle. Dodał, że dla SLD kompromitujące są także działania ws. podjęcia uchwały upamiętniającej śmierć Grzegorza Przemyka.
-To potwornie kompromitujące, tym bardziej, że tego nawet nie robi Leszek Miller, tylko robią ci młodzi ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia o historii. Zresztą sami ich sprawdziliście, myli im się data Powstania Styczniowego z sierpniem 1980 roku. Ja mam wrażenie, że Donald Tusk z Leszkiem Millerem współpracuje zgodnie od jakiegoś dłuższego czasu. Nie zdziwił mnie wywiad premiera Tuska. Mają wspólny interes, mają poczucie zagrożenia ze strony Janusza Palikota i Aleksandra Kwaśniewskiego. Próbują temu przeciwdziałać i dopóki będzie realna możliwość stworzenia podziałów, dopóty panowie będą zgodnie porozumiewać się ze sobą i zgodnie funkcjonować – powiedział o relacjach premiera z szefem SLD Frasyniuk.

- Próba reaktywowania grup Edwarda Gierka, czy teraz powrót do generała Jaruzelskiego to jakieś kompletne nieporozumienie. Mam wrażenie, że oni mają problem z autorytetami. Brakuje im czegoś, co w historii dla nich byłoby ważne. My nie lubimy się, że tak powiem, w tej „Solidarności”, ciągle mamy pretensje, ale my mamy ten sierpień 1980 roku, mamy 13 grudnia i tę odwagę, którą pokazali ludzie, protestując przeciwko czołgom. My mamy od czego się odbić, bo myśmy się odbijali od PZPR, czyli od komunistów. Oni natomiast mają problem. Pewnie lepiej by zrobili, gdyby się odbijali od obecnego rządu – dodał.  

Frasyniuk skomentował także incydent, który zaszedł podczas procesu gen. Czesława Kiszczaka, gdy rzucono w sędzię tortem. Opozycjonista powiedział, że rozumie rozgoryczenie ludzi, którzy o zrobili. - Aczkolwiek powiedziałbym tak - to nie jest jakiś straszny dramat, że rzucono tym tortem, bo nie rzucono kamieniem. Powiem, że raczej martwi mnie właśnie nieobecność państwa, bo ta migawka telewizyjna pokazała, że to wydarzenie obserwowała policja sądowa, o ile dobrze pamiętam tak to się nazywa, i nie zareagowała. I powiedzmy sobie uczciwie - naprawdę nie ma państwa. Czegokolwiek byśmy nie dotknęli to pokazuje, że „przysolić”... Mundurowi i lekarze, i nauczyciele, wszyscy funkcjonują tylko i wyłącznie wtedy, kiedy są zmuszeni do jakiegokolwiek ruchu, kiedy presja jest publiczna albo kiedy media o tym napiszą – zaznaczył.

RMF FM, ml