Dziś odbywa się ósma rozprawa w procesie Katarzyny W. oskarżonej o zabicie swej półrocznej córki Magdy. Zeznawać mają biegli medycy, którzy wydawali opinie na temat przyczyn śmierci dziecka - podaje tvn24.pl.
Dr Czesław Ch., który brał udział w przygotowywaniu opinii dotyczącej przyczyn zgonu małej Magdy przyznał, że "dochodzenie medyczno-sądowe zmierzające do ustalenia mechanizmu przyczyny śmierci niemowlęcia było w tym przypadku złożone, trudne i wieloetapowe". - Opinia ostateczna miała charakter zespołowy i wielospecjalistyczny. (...) Zawarte w niej ustalenia podtrzymuję w całej rozciągłości - powiedział biegły.
Zeznania złożył też biegły Zbigniew J., który w sprawie tej wykonał badanie histopatologiczne. Powiedział on, że podczas badania narządów wewnętrznych "nie stwierdził zmian chorobowych, które mogłyby stanowić przyczynę nagłej śmierci niemowlęcia".
W ocenie biegłego dziewczynka została uduszona. - Na podstawie badania można było wyciągnąć wnioski, że zmiany w płucach, nerkach, nadnerczach i rdzeniu nadnerczy, a także wymienione przeze mnie zmiany w wątrobie, przemawiają za ostrym niedotleniem, czyli inaczej mówiąc ich przyczyną jest ostre niedotlenienie w skutek uduszenia gwałtownego. Gwałtowne, to znaczy niechorobowe, spowodowane urazem zewnętrznym - podkreślił dr Zbigniew J.
Biegli wykluczyli też, by dziecko mogło udusić się w wyniku zakopania w ziemi i przysypaniu go kamieniami. Lekarze nie byli w stanie powiedzieć, czy dziecko było reanimowane przez matkę. Katarzyna W. twierdziła wcześniej, że Madzia upadła na podłogę, w wyniku czego zaczęła się dusić. - Należy wykluczyć możliwość, aby akcja reanimacyjna mogła spowodować śmierć dziecka - zaznaczył jeden z biegłych.
Katarzyna W. zgłosiła zaginięcie dziecka 24 stycznia 2012 roku. Twierdziła ona, że dziewczynkę porwano. Po kilku dniach poszukiwań Katarzyna W. przyznała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Według aktu oskarżenia, liczącego ponad 150 stron, Katarzyna W. 17 stycznia wyszukiwała w internecie informacje o tym, "jak zabić bez śladów". Jak podaje tvn24.pl pierwszą próbę podjęła trzy dni później. Według prokuratorów zdecydowała, że zaczadzi córkę.
ja, TVN24, tvn24.pl
Zeznania złożył też biegły Zbigniew J., który w sprawie tej wykonał badanie histopatologiczne. Powiedział on, że podczas badania narządów wewnętrznych "nie stwierdził zmian chorobowych, które mogłyby stanowić przyczynę nagłej śmierci niemowlęcia".
W ocenie biegłego dziewczynka została uduszona. - Na podstawie badania można było wyciągnąć wnioski, że zmiany w płucach, nerkach, nadnerczach i rdzeniu nadnerczy, a także wymienione przeze mnie zmiany w wątrobie, przemawiają za ostrym niedotleniem, czyli inaczej mówiąc ich przyczyną jest ostre niedotlenienie w skutek uduszenia gwałtownego. Gwałtowne, to znaczy niechorobowe, spowodowane urazem zewnętrznym - podkreślił dr Zbigniew J.
Biegli wykluczyli też, by dziecko mogło udusić się w wyniku zakopania w ziemi i przysypaniu go kamieniami. Lekarze nie byli w stanie powiedzieć, czy dziecko było reanimowane przez matkę. Katarzyna W. twierdziła wcześniej, że Madzia upadła na podłogę, w wyniku czego zaczęła się dusić. - Należy wykluczyć możliwość, aby akcja reanimacyjna mogła spowodować śmierć dziecka - zaznaczył jeden z biegłych.
Katarzyna W. zgłosiła zaginięcie dziecka 24 stycznia 2012 roku. Twierdziła ona, że dziewczynkę porwano. Po kilku dniach poszukiwań Katarzyna W. przyznała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Według aktu oskarżenia, liczącego ponad 150 stron, Katarzyna W. 17 stycznia wyszukiwała w internecie informacje o tym, "jak zabić bez śladów". Jak podaje tvn24.pl pierwszą próbę podjęła trzy dni później. Według prokuratorów zdecydowała, że zaczadzi córkę.
ja, TVN24, tvn24.pl