O dymisję zaapelował do rady prezydent Aleksander Kwaśniewski po sobotnich przesłuchaniach przed komisją śledczą jej przewodniczącego Juliusza Brauna, który przyznał, że podczas prac nad projektem nowelizacji ustawy o rtv miały miejsce matactwa. Zastrzegł, że słowa "matactwo" nie używa w znaczeniu prawnym. Sam przyznał się do kilku błędów. Potwierdził, że sekretarz Rady Włodzimierz Czarzasty był jedynym autorem kontrowersyjnych zapisów w nowelizacji ustawy o rtv, dotyczących koncentracji mediów.
"Jeżeli ja słyszę, że przewodniczący Krajowej Rady bez żadnej wątpliwości uważa, że nad ustawą odbywały się dziwy i można to nazwać matactwem, to ja oczekuję też jakiejś decyzji - mówił prezydent w radiu RMF. - Nie wyobrażam sobie żebym był szefem instytucji, gdzie świadomie widzę, że dokonują się matactwa" - dodał.
"Na znak protestu powinien (Braun) przynajmniej jakieś działania podjąć, choćby podając się do dymisji. Albo wręcz ja mam takie oczekiwanie i taki apel jako prezydent chciałbym wystosować, żeby tę sprawę Krajowa Rada oceniła w swoim gronie. Myślę, że gdyby w całości podała się do dymisji i umożliwiła dokonanie wyboru i oceny w najbliższych tygodniach i miesiącach, to byłoby też potrzebne".
Kwaśniewski dodał, że nie chodzi tylko o Czarzastego i Brauna, ale o wszystkich członków KRRiT.
"Oczywiście część może mieć odnowiony swój mandat, część nie, ale tu musimy mieć szansę, żeby dokonać jakiejś rzetelnej oceny. Ja nie wyobrażam sobie, że instytucja tak poważna, zakotwiczona w konstytucji, mówi: no tak miały miejsce matactwa" - podkreślił prezydent.
Jeszcze przed nadzwyczajnym posiedzeniem rady z prezydentem zgodził się jeden z członków KRRiT Jarosław Sellin. Powiedział jednak, że także prezydent powinien wytłumaczyć się z "kompromitującej polityki medialnej", (...) ponieważ to przecież nie kto inny, a Aleksander Kwaśniewski umożliwił tak kontrowersyjnym postaciom, które najczęściej pojawiają się w kontekście afery Rywina, jak Robert Kwiatkowski i Włodzimierz Czarzasty, prowadzenie polityki medialnej w ostatnich kilku latach".
Prezydent powinien też wytłumaczyć, dlaczego nie "można było usłyszeć od niego żadnego słowa krytycznego o działaniach Kwiatkowskiego i Czarzastego", a także, dlaczego "tolerował te wszystkie patologie programowe w telewizji publicznej pod kierunkiem Kwiatkowskiego".
Mimo to uważał on, że "Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wyczerpała możliwości działania i nie powinna dalej funkcjonować w obecnym składzie w całości". Należy jednak pamiętać - dodał - że "w przypadku kolejnego składu - idąc nieco na skróty - sześciu członków wskaże Leszek Miller, a trzech Aleksander Kwaśniewski".
W KRRiT zasiadają cztery osoby delegowane przez Sejm, trzy - przez prezydenta i dwie - wybrane przez Senat. W obecnym składzie z rekomendacji prezydenta Kwaśniewskiego w Radzie są: Danuta Waniek, Włodzimierz Czarzasty i Waldemar Dubaniowski, którego kadencja kończy się już w kwietniu.
Z ramienia Sejmu w Radzie zasiadają: przewodniczący Juliusz Braun (związany z Unią Wolności), Sellin (rekomendowany przez AWS), Aleksander Łuczak (związany z PSL) i Adam Halber (kojarzony z SLD), którego kadencja także kończy się w kwietniu.
***
Do dymisji podało się dwóch lojalnych wobec prezydenta członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji: Danuta Waniek i Waldemar Dubaniowski. Prezydent dymisji nie przyjął.
Dariusz Szymczycha, minister z Kancelarii Prezydenta powiedział, że prezydent "podtrzymuje swoje zdanie o konieczności podania się do dymisji wszystkich członków Rady".
"Prezydent jest zdziwiony, że do dymisji podali się najlepsi i najbardziej kompetentni członkowie Rady, a nie ci, którzy powinni" - tak Szymczycha odpowiedział na pytanie, jak prezydent odnosi się do faktu, że do dymisji podali się członkowie lojalni wobec prezydenta, a nie podał się trzeci rekomendowany przez niego członek KRRiT - sekretarz Rady Włodzimierz Czarzasty.
sg, pap