Jarosław Gowin, lider Polski Razem na antenie radiowej Jedynki ocenił, że cofnięcie efektów firmowanej przez niego w czasach gdy był ministrem sprawiedliwości reformy sądów to zwycięstwo korporacji prawniczych.
Bronisław Komorowski podpisał nowelizację prawa o ustroju sądów powszechnych, co spowodowało przywrócenie większości zreorganizowanych sądów. - To nie ja przegrałem, to przegrali obywatele, którzy po raz kolejny stracili nadzieję na to, że w polskich sądach sprawy będą rozstrzygane i sprawiedliwie i szybko, bo sprawiedliwość, która przychodzi nawet w prostych sprawach po wielu latach, jest słusznie odbierana przez Polaków często jako szyderstwo ze sprawiedliwości - zaznaczył i wyjaśnił, że jego reforma nie likwidowała sądów, ale stanowiska prezesów.
- Żaden sąd nie został zlikwidowany, wszystkie funkcjonowały sprawnie, ale widocznie komuś przeszkadzało, że sędziowie orzekali nie w jednym sądzie, a w dwóch i że sprawy dzięki temu toczyły się szybciej - tłumaczył były minister sprawiedliwości.
- Wygrali ci, dla których własny interes jest ważniejszy od dobra obywateli. Wygrali też ci samorządowcy, którzy domagali się przywrócenia nie sądów, tylko prezesów sądów. (…) Nie doceniłem siły korporacji prawniczych i tych lokalnych środowisk, jak widać potrafiły one dotrzeć nawet do prezydenta. Z żalem muszę stwierdzić, że Bronisław Komorowski będzie ponosił część współodpowiedzialności za ludzkie dramaty, które są wynikiem opieszałości w pracy sądów - zaznaczył gość Jedynki.
Polskie Radio Program Pierwszy, ml
- Żaden sąd nie został zlikwidowany, wszystkie funkcjonowały sprawnie, ale widocznie komuś przeszkadzało, że sędziowie orzekali nie w jednym sądzie, a w dwóch i że sprawy dzięki temu toczyły się szybciej - tłumaczył były minister sprawiedliwości.
- Wygrali ci, dla których własny interes jest ważniejszy od dobra obywateli. Wygrali też ci samorządowcy, którzy domagali się przywrócenia nie sądów, tylko prezesów sądów. (…) Nie doceniłem siły korporacji prawniczych i tych lokalnych środowisk, jak widać potrafiły one dotrzeć nawet do prezydenta. Z żalem muszę stwierdzić, że Bronisław Komorowski będzie ponosił część współodpowiedzialności za ludzkie dramaty, które są wynikiem opieszałości w pracy sądów - zaznaczył gość Jedynki.
Polskie Radio Program Pierwszy, ml