Włodzimierz Cimoszewicz, senator niezależny, oraz minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak byli gośćmi TOK FM. Dyskusja dotyczyła obecności amerykańskich żołnierzy w Polsce.
– Nie jestem zachwycony, że żyjemy w czasach, w których znowu chcemy, żeby były u nas obce wojska – zaczął Cimoszewicz. – Przylatuje 150 chłopaków na 2 tygodnie, to symbolika. Patrzę na to z pewnym uśmiechem – dodał.
Siemoniak odpowiedział mu, że słuchał jego słów w poczekalni redakcji. – Nie podzielam uśmiechu Cimoszewicza w tej sprawie. Nie chcę, żeby dyskusja sprowadzała się do liczenia żołnierzy. To nie XIX wiek.
Zdaniem ministra obrony narodowej „liczą się instalacje, broń, całkowita obecność USA nie tylko w Polsce, ale też w tej części Europy”. Zaznaczył, że należy pamiętać, że „tych 150 żołnierzy ma ponad 1,3 mln koleżanek i kolegów, najlepiej uzbrojonych na świecie i gotowych do działania, więc wyliczanie nie ma sensu”.
– Samoloty, komandosi to znaczący gest, który dużo znaczy w polityce międzynarodowej – dodał Siemoniak, apelując, aby nie krytykować skali amerykańskiej obecności w Polsce.
kl, TOK FM
Siemoniak odpowiedział mu, że słuchał jego słów w poczekalni redakcji. – Nie podzielam uśmiechu Cimoszewicza w tej sprawie. Nie chcę, żeby dyskusja sprowadzała się do liczenia żołnierzy. To nie XIX wiek.
Zdaniem ministra obrony narodowej „liczą się instalacje, broń, całkowita obecność USA nie tylko w Polsce, ale też w tej części Europy”. Zaznaczył, że należy pamiętać, że „tych 150 żołnierzy ma ponad 1,3 mln koleżanek i kolegów, najlepiej uzbrojonych na świecie i gotowych do działania, więc wyliczanie nie ma sensu”.
– Samoloty, komandosi to znaczący gest, który dużo znaczy w polityce międzynarodowej – dodał Siemoniak, apelując, aby nie krytykować skali amerykańskiej obecności w Polsce.
kl, TOK FM