Polska nadal opóźniona

Polska nadal opóźniona

Dodano:   /  Zmieniono: 
W minionych miesiącach Polska nadrobiła pewne zaległości w dostosowaniu do wymogów członkostwa w UE, ale nadal jest spóźniona w największej liczbie dziedzin (ośmiu) spośród wszystkich kandydatów!
To największa liczba zaległości wśród krajów mających przystąpić do Unii w maju 2004 roku - wynika z najnowszej edycji raportu o  postępach Polski i pozostałych kandydatów w drodze do członkostwa. Sporządzająca raport Dyrekcja Generalna ds. Poszerzenia w Komisji Europejskiej rozesłała go w tym tygodniu do rządów unijnych i do krajów kandydujących.

Komisarz ds. poszerzenia Guenter Verheugen, któremu podlega ta  dyrekcja, uspokaja w liście towarzyszącym raportowi:

"Biorąc pod uwagę datę przystąpienia - 1 maja 2004 roku, 10 przystępujących krajów jak dotąd na ogół jest na dobrej drodze w  przygotowaniach do członkostwa".

Minister ds. europejskich Danuta Huebner twierdzi, że  "nikt nam nie zarzuca, że odmówiliśmy zrobienia czegoś albo że nie zdążymy przed 1 maja 2004 roku". Według niej, "w wielu dziedzinach brakuje jednego rozporządzenia lub ustawy, która jest już w Sejmie".

Verheugen przyznał we wspomnianym liście, że od czasu poprzedniej, lutowej edycji raportu Polska, Litwa, Łotwa i  Słowacja "podjęły niezbędne kroki", żeby nadrabiać wytknięte wtedy zaległości. Komisarz podkreślił jednocześnie, że "w pewnej liczbie obszarów potrzebne są wciąż szczególne wysiłki".

Tylko w wypadku Polski podał w liście, że obszarów tych jest osiem. Komisarz ich nie wymienia, ale od dyplomatów unijnych, którzy przestudiowali raport, można się dowiedzieć, że  chodzi o:

- swobodny przepływ towarów (m.in. standardy dotyczące artykułów żywnościowych i przepisy o zamówieniach publicznych);

- swobodny przepływ usług (przepisy dotyczące usług ubezpieczeniowych i inwestycyjnych oraz rynku papierów wartościowych);

- rybołówstwo (zdolności administracyjne, czyli brak dostatecznej liczby wykwalifikowanych urzędników);

- polityka socjalna (prawo pracy i przepisy zakazujące dyskryminacji);

- polityka audiowizualna (dostosowanie do dyrektywy "telewizja bez granic");

- unia celna (komputeryzacja służb celnych i osiągnięcie zdolności do połączenia systemu informatycznego z unijnym);

- kontrola finansowa (zdolności administracyjne i zabezpieczenie funduszy unijnych przed defraudacją);

- rolnictwo (przygotowanie systemu zarządzania unijnymi dotacjami, kontroli produkcji mleka, dostosowanie zakładów przetwórstwa mięsa i mleka do standardów sanitarnych, identyfikacja zwierząt itp.).

W porównaniu z lutym z listy zniknęła polityka przemysłowa i  konkurencja, wymienione wtedy z powodu opóźnień w opracowaniu realistycznego, wiarygodnego programu restrukturyzacji stali. Od  tego czasu Polska poprawiła program i Komisja wykreśliła z listy zaległości te dwa obszary.

Doszło jednak rolnictwo. Nie dlatego, że sytuacja pogorszyła się od tego czasu, ale dlatego, że w lutym w ogóle nie była gotowa ocena sytuacji w tej dziedzinie.

Podobnie teraz nie jest gotowy osobny raport o wymiarze sprawiedliwości i sprawach wewnętrznych (z przecieków wynika, że  Polska została dobrze oceniona za uszczelnianie granic, ale nadal nie najlepiej ocenia się nas za sytuację w sądownictwie).

Według niektórych urzędników Komisji Europejskiej, Polska ma  pewne zaległości także w innych dziedzinach, ale możliwe do  nadrobienia bez szczególnych wysiłków. Należy do nich pełne dostosowanie prawa gwarantującego niezależność banku centralnego -  sprawa wykreślona w ostatniej chwili z listy pilnych zadań dla  Polski.

Zwłoka w ocenie dostosowań wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych jest oficjalnym powodem, dla którego Komisja nie  wyśle przed połową czerwca tzw. listów ostrzegawczych do Polski i  innych kandydatów.

Wyliczy ona w tych listach zaległości, ale tak się składa, że  zrobi to dopiero po referendach unijnych w Polsce (7-8 czerwca) i  Czechach (13-14 czerwca). Według unijnych dyplomatów to nie przypadek. Verheugen nie chce "zakłócać" krytycznymi listami kampanii przed referendami w obu krajach.

Spośród 10 krajów przystępujących do Unii tylko Litwa i Słowenia nie mają zaległości, choć Litwa zawdzięcza to wyznaczeniu sobie bardziej realistycznych terminów dostosowanych do daty przystąpienia 1 stycznia 2004 roku. Polska podjęła wiele zobowiązań dostosowawczych w okresie, gdy upierała się jeszcze przy 1 stycznia 2003 roku.

Czechy i Łotwa mają po cztery dziedziny, w których spóźniają się z dostosowaniami, zaś Cypr, Estonia, Malta, Słowacja i Węgry po dwie, trzy.

Verheugen podaje w swoim liście wyłącznie liczbę zaległości dla  Polski. Jak wyjaśniają dyplomaci unijni, robi to dlatego, że  Polska ma najwięcej zaległości i jest przez wszystkich najbaczniej obserwowana jako największy przyszły kraj członkowski, którego ewentualne niedostosowanie może poczynić w Unii najwięcej szkód.

Niektórzy polscy oficjele twierdzą, że Verheugen uprzedza ewentualną tendencyjną krytykę Polski, której "nie lubią" niektórzy urzędnicy innych dyrekcji generalnych Komisji i pewni politycy w niektórych państwach członkowskich. Jedną z przyczyn surowszego traktowania Polski ma być jej proamerykańska polityka w  sprawie Iraku.

Minister Huebner o tym nie wspomina, ale uważa, że "Komisja nie uwzględniła naszych ostatnich dostosowań wymienionych w liście, który przekazałam 15 maja". Według Huebner, "na przykład swobodny przepływ towarów czy rybołówstwo nie zasługują na wzmiankę w tym kontekście".

sg, pap