Sikorski: Dla Europy Polska jest miną przeciwczołgową

Sikorski: Dla Europy Polska jest miną przeciwczołgową

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski (ft. M.FLudra/newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
- Coś w tym jest, że zysk Brukseli jest stratą Warszawy. To wielkie wyzwanie dla nas jako partii rządzącej, żeby pokazać, że nie jesteśmy partią jednego człowieka. Wypracowaliśmy sytuację, w której były dwa warianty decyzji Rady: Dunka i Polak albo Polak i Włoszka; czyli orzełek - Polska wygrywa - albo reszka i - Polska też wygrywa. To był kawał solidnej dyplomacji. - Mówił w wywiadzie dla Wyborcza.pl Radosław Sikorski.
Sikorski odniósł się również do komentarzy sugerujących, że gdyby Dunka objęła stanowisko kierującej pracami RE, to szef polskiej dyplomacji zostałby przewodniczącym europejskiego korpusu konsularnego. - Zawsze grałem zespołowo. Najważniejsze, że Polska uzyskała maksymalnie dobry wynik. Mówiłem o tym wielokrotnie i tak się stało. Nie jestem dumny ze wszystkich aspektów mojej rozmowy z Jackiem Rostowskim, ale przynajmniej mam dowód, że od początku Donald Tusk jako kandydat na szefa Rady Europejskiej to był nasz wariant A. Sukces jest o tyle większy, że dwa miesiące temu, w lipcu, Rada Europejska gotowa była przyjąć rozwiązanie, które nie uwzględniało nikogo z naszej części Europy - twierdzi Sikorski i dodaje, że "zręcznie to zagraliśmy".

 Szef MSZ powiedział również, że nie jest mu żal, że nie pojedzie do Brukseli. - Chciałbym pomagać ekipie, która - mam nadzieję - przygotuje kraj na trudniejsze czasy w dziedzinie bezpieczeństwa - stwierdził.

 Dla Sikorskiego kwestia nowego przewodniczącego PO jest oczywista. - Tu akurat sprawa jest najłatwiejsza i już rozstrzygnięta. Pod nieobecność Donalda Tuska zgodnie ze statutem zarządzanie partią przejmuje pierwsza wiceprzewodnicząca PO Ewa Kopacz. Natomiast personalia uważam za drugorzędne. Najważniejsze, byśmy przyjęli plan, który przekona Polaków, że można nam ponownie zaufać - mówił szef MSZ.

 - Ze zdziwieniem konstatujemy, że niektóre kraje zachodnioeuropejskie są tak bardzo powściągliwe wobec wzmacniania flanki, która wydaje się w tej chwili najbardziej zagrożona. Trzeba zrozumieć, że my z powodów historycznych i geograficznych jesteśmy bardziej wyczuleni, mamy prawo do większej obawy. Oni nas mają za swoją minę przeciwczołgową i dlatego mogą reagować z większą wstrzemięźliwością. Przekonywanie zachodnich Europejczyków do naszego punktu widzenia jest procesem żmudnym i czasami frustrującym - tłumaczył Sikorski, odnosząc się do trudności związanych z podejmowaniem bardziej zdecydowanych kroków wobec narastającej agresji Rosji na Ukrainie.
 
- W sytuacji, kiedy Rosja prowadzi wojnę na Ukrainie, nie ma powrotu do normalnych stosunków z NATO. Prezydent USA zapowiedział kilka tygodni temu, że nie wyklucza dostarczenia broni Ukrainie, jeśli Rosja wkroczy wojskowo. Zobaczymy, czy tym razem wyegzekwuje swoją czerwoną linię - podkreślał minister.

Wyborcza.pl