Prokurator, co nie chciał być bohaterem

Prokurator, co nie chciał być bohaterem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie ma obowiązku bycia bohaterem - uważa stalinowski prokurator wojskowy Czesław Ł., który zażądał kary śmierci dla rtm. Witolda Pileckiego, bohatera II wojny światowej.
Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuuje proces 91-letniego dziś Ł., oskarżonego przez pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej o podżeganie sądu do bezprawnego orzeczenia kary śmierci wobec Pileckiego, żołnierza AK, dobrowolnego więźnia Oświęcimia, po 1945 r. wysłannika gen. Władysława Andersa do Polski.

Ł., który wiele czasu poświęcił opowieściom o swym udziale w AK i w Powstaniu warszawskim, powiedział przed sądem, że  wyznaczenie go do procesu w sprawie grupy Pileckiego było "szatańskim planem, przywiezionym z Kraju Rad, konfrontowania akowców na sali sądowej". Na trzy dni przed szumnie zapowiadanym przez stalinowską propagandę procesem "wielkiej grupy szpiegowskiej" jego przełożony z Naczelnej Prokuratury Wojskowej polecił mu prowadzenie tej sprawy, bo "prokurator, który miał oskarżać, zachorował". Ł. - jak twierdzi - liczył, że w aktach sprawy znajdzie dowody na sfingowanie procesu, co ułatwiłoby mu wycofanie się z oskarżania, ale "nie znalazł niczego; zarzut szpiegostwa nie budził najmniejszych wątpliwości, a zapas broni grupy to był cały arsenał". "Wiedziałem, że Informacja Wojskowa (wszechwładny kontrwywiad ówczesnego wojska) interesowała się mną, bo zataiłem przynależność do AK" - powiedział Ł. "Gdybym się zdobył na  heroizm, to i tak w niczym bym nie pomógł tym nieszczęsnym patriotom; na moje miejsce przyszedłby bardziej zdyscyplinowany prokurator" - oświadczył Ł., dodając, że "nie ma obowiązku bycia bohaterem". Gdybym nie zgodził się na oskarżanie Pileckiego, sam zająłbym miejsce obok niego na ławie oskarżonych - powiedział.

Przełożeni zażądali, by wniósł on o cztery kary śmierci w procesie grupy Pileckiego, zapewniając go, że Bolesław Bierut i tak skorzysta z prawa łaski wobec Pileckiego. "Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że ten tyran ułaskawi Pileckiego. Ale ten okrutnik tego nie zrobił. Na tym polega zbrodniczość sprawy: że zginął wspaniały człowiek" - oświadczył oskarżony.

"Moralnie jestem już ukarany" - uważa Ł., mówiąc o tym, że pozbawiono go praw kombatanckich, wyrzucono ze związku AK, skreślono z listy adwokatów. "Nie ma jednak warunków do ukarania mnie na podstawie kodeksu karnego" - zakończył, prosząc, by sad uniewinnił go już teraz, bez przesłuchiwania świadków, "którzy nic do sprawy nie wniosą".

Byłemu prokuratorowi, który odpowiada z wolnej stopy, grozi dożywocie.

Oskarżał on w procesie grupy Pileckiego przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie w marcu 1948 r., w którym zapadły trzy wyroki śmierci (jeden - na Pileckim - wykonany). Sąd ten uznał, że  skazani byli szpiegami, działającymi na rzecz "obcego wywiadu". W  1990 r. Sąd Najwyższy uznał, że nie byli oni szpiegami, bo  zbierali i przekazywali informacje dla polskiego wojska na  Zachodzie i reprezentującego je rządu londyńskiego, co miało charakter polityczny, a nie agenturalny.

Innym skazanym w tym procesie był prof. Tadeusz Płużański, filozof, żołnierz AK i WiN, który podkreślał, że oficerami AK byli zarówno szef składu sędziowskiego w sprawie Pileckiego, ppłk Jan Hryckowian (już nie żyje), jak i prokurator Ł. Pytany, jak to  możliwe, że w takim procesie akowcy występowali także "po tamtej stronie", odparł: "Słabość moralna i polityczna tych ludzi czyniła z nich po prostu szmaty, którymi można było wytrzeć każdą podłogę, nawet najbrudniejszą". "Słabość jest najstraszniejszą cechą charakteru; ludzie słabi są zdolni do każdej zbrodni" - dodał. Procesu Ł. Płużański nie doczekał - zmarł w 2002 r.

Urodzony w 1901 r. Witold Pilecki walczył w wojnie polsko- sowieckiej 1920 r. i we wrześniu 1939 r. Był współorganizatorem Tajnej Armii Polskiej, która weszła w skład Związku Walki Zbrojnej- AK. W 1940 r. został dobrowolnym więźniem Oświęcimia, gdzie utworzył organizację konspiracyjną. Następnie zbiegł z obozu i  przekazał AK dowody hitlerowskiego ludobójstwa. Walczył w  Powstaniu Warszawskim; potem dostał się do II Korpusu Polskiego. W  1945 r. był emisariuszem gen. Andersa do Polski. Przekazywał mu informacje m.in. o zbrodniach UB.

Aresztowano go w maju 1947 r. W sfingowanym procesie został wraz z innymi oskarżony o szpiegostwo i mimo braku dowodów skazany na  śmierć. Władze PRL skazały też na zapomnienie pamięć o nim, by w oświęcimskiej konspiracji swą wielkością nie przesłonił roli eksponowanego w PRL wieloletniego premiera Józefa Cyrankiewicza. Brytyjski historyk Michael Foot zaliczył Pileckiego do  najodważniejszych uczestników walki podziemnej w okupowanej Europie.

W całym okresie stalinowskim (w latach 1944-56) skazano w Polsce na śmierć ok. 5 tys. osób. Mimo ujawnienia po przełomie 1956 r. licznych mordów sądowych, w PRL nigdy nie wszczęto żadnego śledztwa wobec ich sprawców. Obecnie IPN prowadzi w całym kraju kilkadziesiąt śledztw w sprawie mordów sądowych. Na razie nie ma  ani jednego wyroku skazującego sprawcę takiego mordu.

em, pap