Pracownicy i dyrekcja spalonego domu dziecka proszą o pomoc

Pracownicy i dyrekcja spalonego domu dziecka proszą o pomoc

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pracownicy i dyrekcja spalonego domu dziecka proszą o pomoc (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
"Dzieci pragną jak najszybciej wrócić do swojego domu, jakim jest dla nich placówka w Białochowie. Jak ktoś ma chęć, by im pomóc, to bardzo prosimy. Każda pomoc się przyda" - taki apel wystosowali pracownicy i dyrekcja domu dziecka w Bałochowie, który dwa tygodnie temu został zniszczony w wyniku pożaru.
Pod koniec marca w bałochowskim domu dziecka wybuchł pożar, w wyniku którego zniszczone zostały korytarze, pokoje i część poddasza. Pomieszczenia wymagają poważnego remontu, w związku z czym dyrekcja i podopieczni placówki proszą o pomoc.

- Koszt materiałów budowlanych i robocizny wstępnie oszacowano na 250 tys. złotych. Nie mówimy tutaj nawet o wyposażeniu pomieszczeń, które również uległo zniszczeniu. Jeśli się nie spaliło, nie zaczadziło, to zostało zalane wodą - wyjaśnia w rozmowie z TVN24 Bogumiła Przybielska.

W pożarze na szczęście nikt nie ucierpiał. Z budynku ewakuowano ponad 30 pracowników i wychowanków. - To jest dla nas najważniejsze, że wszystkie dzieci wyszły cało z tej sytuacji - podkreśla Przybielska.

Pomoc można dostarczać do ośrodka w Białochowie lub Wydrznie, gdzie przebywają teraz dzieci. Telefon do placówki w Białochowie to: 56 468 13 78

pg, tvn24.pl