Rząd sobie nie pojeździ

Rząd sobie nie pojeździ

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeszcze raz przyjrzymy się zamówieniu i na pewno kupimy o wiele mniej samochodów na potrzeby administracji państwowej - zapewnił szef Kancelarii Premiera Marek Wagner.
W środę "Super Express" napisał, że rząd za niemal 6 mln zł  zamierza kupić 87 luksusowych Lancii i Opli Vectra, które trafią do ministerstw, wojewodów i szefów agencji rządowych. Rądowi notable - zdaniem gazety -  będą jeździć Lanciami po 63,5 tysiąca złotych za  egzemplarz i Oplami Vectra po 71 tysięcy 900 złotych.

W Kancelarii Premiera tłumaczono, że stare samochody mają już po 5 lat i przejechały po 400 tysięcy kilometrów, dlatego trzeba dokonać ich wymiany. Remonty i utrzymanie starych samochodów za drogo kosztuje.

Pytany o to premier na konferencji prasowej akurat po środowym posiedzeniu rządu, podczas którego ministrowie przyjęli program uporządkowania i ograniczania wydatków publicznych, w tym ograniczania wydatków administracji - powiedział, że zamiar zakupu samochodów dla urzędów administracji rządowej musi zostać zweryfikowany.

Wagner powiedział, że samochody zostaną zakupione, ale w mniejszej liczbie. Możliwe, że niektórzy ze składających zamówienie zrezygnują, bo "być może spodziewali się, iż samochody będą wygodniejsze", a inni zrezygnują dlatego, że konieczne są ograniczenia - mówił. Podkreślił, że wśród samochodów, jakie mają zostać kupione, nie ma limuzyn, i odrzucono mercedesy, czy volva. Jednak, choćby nie wiadomo jakie były ograniczenia i cięcia, to samochody w administracji muszą być używane. "Co jest dla podatnika lepsze, czy kiedy każdy z tych urzędów indywidualnie kupi samochód i zapłaci za niego ponad 90 tys. zł, czy kiedy poprzez zakup centralny zakupi się te samochody za 72 tys." - pytał.

Jak wyliczał Wagner, w Kancelarii Premiera średni koszt eksploatacji i remontu samochodu wynosi 8 tys. zł na 20 tys. km - w  przypadku starego samochodu - 14 tys. zł, nowego - 2 tys. Stare samochody oznaczają koszty i są obciążeniem dla urzędu i zamiast remontować starą Lancię lepiej kupić samochód "nowy i tani, który nie wymaga takich kosztów".

Według niego, zakup samochodów został przygotowany racjonalnie tak, by dokonać jak największych oszczędności. Zakupiona poprzednio przez Kancelarię Lancia kosztowała 107 tys., a teraz cena droższych samochodów ma wynieść 72 tys. "To są oszczędności" - przekonywał.

Dotychczas plan zakładał zakup 40 samochodów po 63 tys. zł i 50 samochodów po 72 tys. - łącznie około 6 mln zł. Biorąc pod uwagę upusty, to w porównaniu z ceną rynkową każdy samochód jest tańszy o około 25 tys. Ogólnie więc, przy zakupie zbiorowym oszczędza się o 2 mln zł - powiedział szef Kancelarii Premiera. Dodał, że jeśli urzędy, które teraz zrezygnują z zakupu samochodów, będą zmuszone kupić je za rok czy dwa, to wówczas zapłacą drożej.

Podał przykład, że zapotrzebowanie na zakup samochodu zgłosiły m.in. pomorski urząd wojewódzki mający Lancię z 1992 r., która ma  406 tys. km przebiegu; małopolski urząd wojewódzki mający Fiata, który ma 323 tys. km przebiegu; Ministerstwo Gospodarki Pracy i  Polityki Społecznej, mające Lancię, która ma 280 tys. km, i resort edukacji, mający Lancię z 339 tys. km przebiegu.

W urzędach administracji rządowej w 1997 roku kupiono 173 samochody, 1998 r. - 187, w 1999 r. - 109, w 2000 - 175. "A teraz kupuje się połowę tego, co zwykle się kupowało" -  zaznaczył. Według niego, w 2000 r., gdy ówczesny rząd dysponował 131 samochodami (w Kancelarii Premiera, Gospodarstwie Pomocniczym i w ośrodkach wypoczynkowych) przejechano 2,5 mln km.

Teraz - dodał - jest 99 samochodów i według danych na 18 września, przejechano ponad 800 tys. km, a szacowane jest, że  ogólnie w tym roku przejechane zostanie 1,2 mln. "Połowę mniej i  połowę taniej" - powiedział Wagner.

Wagner pochwalił się wymyślonym przez siebie sposobem ograniczenia przejazdów, a mianowicie wydał polecenie, aby samochody Kancelarii były oznaczone napisem Kancelaria Premiera. "Jak pracownik Kancelarii, mówi mi np. +panie ministrze, ale jak to będzie, ktoś może te samochody złośliwie rysować+, to mu mówię, +jak pan pojedzie do Sejmu, to panu nie będą rysować, jak pan pojedzie na  bazar, to panu porysują. Chodzi o to, żeby pan na bazar nie  jeździł+" - wyjaśnił. em, pap