Szef klubu UP Janusz Lisak uważa, że wizyta nie przyniosła efektów, na jakie liczyliśmy, ale należy ją traktować jako kroplę, która drąży skałę. "Nasi partnerzy ze Stanów dostali najmocniejszy z możliwych sygnałów, jakie są oczekiwania Polski i Polaków" - ocenił.
Także wicemarszałek Senatu Ryszard Jarzembowski (SLD) jest zdania, że prezydent "wydeptał kolejne kroki na ścieżce bycia nie tylko przyjacielem USA, ale także na ścieżce ku wzajemności". "Prezydent w tych warunkach osiągnął to, co mógł osiągnąć, ale to na pewno nie jest ostatnie słowo i będzie dążył do tego, żeby nie było jakichkolwiek barier i przeszkód, jeśli chodzi o wizy" - dodał.
Wicemarszałek przypomniał, że są to trudne rozmowy polityczne. "Z jednej strony jest interes naszego kraju, który prezydent w sposób bardzo dobry reprezentuje, z drugiej strony jest kampania wyborcza w USA i zniesienie wiz dla kogokolwiek z punktu widzenia Ameryki nie byłoby dobrym ruchem. W tym momencie Kwaśniewski uzyskał to, co w uzyskać mógł" - powiedział.
Dużo ostrzej ocenia efekt prezydenckiej wizyty szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. "To jest bardzo zły plon nie tylko tej wizyty, bo ona jest tylko kropką nad i, ale całego serialu nieprofesjonalnych działań polskich władz w tej kwestii". Jego zdaniem, źle się stało, że wiele miesięcy temu polskie władze dawały do zrozumienia polskiej opinii publicznej, że jest coś do wywalczenia dzięki dobrym stosunkom z Amerykanami, czyli zrobienie w Iraku wielkiego biznesu i zniesienie wiz dla Polaków chcących przyjechać do Stanów Zjednoczonych. "Coraz częściej mamy więc poczucie nieudolności naszych władz, które nie potrafią takich obietnic zrealizować, a z drugiej strony poczucie żalu do Ameryki, że tak nas lekceważy" - powiedział Tusk.
Szefa klubu PiS Ludwika Dorna wizyta rozczarowała, bo zabrakło w niej spotkania prezydenta z najważniejszymi ośrodkami polonijnymi w USA, spotkania mobilizującego Polonię do walki o zniesienie wiz. "I to przesądziło, że wizyta zakończyła się porażką" - ocenił. Według Dorna, sprawa powinna być postawiona tak: głosy Polonii w wyborach za zniesienie wiz. "Jak się jedzie z pokornymi prośbami i powoływaniem się na sojuszniczą wierność, to okazuje się, że to za mało" . Zasugerował też, że kartą przetargową Polski mogła być obecność naszych wojsk w Iraku. "W czeskim parlamencie stawiają sprawę tak: nie będzie zniesienia wiz, nie będzie 120 Czechów w Iraku" - podkreślił.
Także w ocenie szefa klubu PSL Zbigniewa Kuźmiuka wizyta nie jest sukcesem. "Być może sam prezydent i opinia publiczna stawiała przed nim zbyt wysokie wymagania, ale niestety nikt ich nie dementował, więc przyjmuję rezultaty tej wizyty z pewnym niedosytem" - powiedział. Jego zdaniem, coraz częściej zdarzają się deklaracje na wyrost. "Rząd potrzebuje sukcesów jak powietrza i jeżeli pojawia się szansa na sukcesy, to prawie natychmiast je zapowiada. Niestety za jakiś czas przychodzi weryfikacja i okazuje się, że sukcesów nie ma".
Lider LPR Zygmunt Wrzodak szuka innych przyczyn fiaska wizyty. Jego zdaniem, Amerykanie nie chcą traktować poważnie Kwaśniewskiego, "ponieważ pamiętają zachowanie prezydenta w Charkowie, kiedy był pijany, kiedy parodiował Ojca Świętego, okłamywał Polaków w referendum unijnym i zadawał się z ludźmi, którzy byli skazani za handel narkotykami". Politykę Kwaśniewskiego wobec USA Wrzodak uznał za "poddańczą i kompromitującą". "Jeżeli wysyła się polskie wojska do Iraku, nie stawia się żadnych warunków Amerykanom, łamie się polską konstytucję, łamie się przepisy ONZ, to efekty tego widzimy po spotkaniu Kwaśniewskiego z prezydentem Bushem" - powiedział.
em, pap