Według jednego z liderów podkarpackiego porozumienia lekarzy, Maiusza Małeckiego, "jeśli dyrektor oddziału NFZ podpisze umowy z aneksami na cały rok, to we wtorek nie dojdzie do zapowiadanego wcześniej protestu, gabinety lekarskie będą czynne".
Rano lekarze zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim zagrozili zamknięciem gabinetów od wtorku, kiedy dyrektor oddziału oznajmił, że nie ma upoważnienia do podpisywania umów z aneksami na cały rok i może je podpisać tylko za styczeń.
"W związku z tym, że nie mamy umów, do tej pory nie otrzymaliśmy pieniędzy za styczeń" - mówił Mariusz Małecki z podkarpackiego porozumienia lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego wynegocjowali, że nocna pomoc lekarska i transport sanitarny będą kontraktowane odrębnie i nie będą obligatoryjnie częścią składową ambulatoryjnej opieki zdrowotnej. Uzgodnili też z ministrem zdrowia Leszkiem Sikorskim, że ci, którzy kontrakty już podpisali, będą mogli podpisać aneksy do swych umów, zawierające zmiany wynikające z porozumienia zawartego 6 stycznia br. w Poznaniu.
W minioną niedzielę zebrani we Wrocławiu lekarze zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim podjęli decyzję o wznowieniu protestu 10 lutego, ponieważ resort zdrowia i NFZ nie realizuje podpisanych z nimi uzgodnień. Zażądali też pilnego zwołania spotkania z zespołem powołanym przez Zarząd NFZ do spraw realizacji porozumienia - ich zdaniem - nie realizowanego zwłaszcza w województwach podkarpackim, śląskim i dolnośląskim. Najgorsza sytuacja jest w woj. podkarpackim, gdzie NFZ nie wywiązał się z płatności za usługi medyczne wykonane w styczniu bieżącego roku - twierdzili przedstawiciele Porozumienia.
oj, em, pap