Później złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego i członka sądu partyjnego ponieważ - jak twierdził - były próby wywierania nacisków na członków sądu, a sprawie chciano "ukręcić łeb".
Krajowy Sąd Partyjny SLD odrzucił wniosek, ponieważ - jak uzasadniono - m.in. nie spełniał wymagań statutowych i regulaminowych.
Następnie SLD zajęła się Cellerem. Rada Wojewódzka SLD uznała jego postępowanie za niezgodne z zasadami etyki, a macierzyste koło Cellera skierowało do sądu partyjnego wniosek o ocenę jego działalności i cofnęło mu rekomendację do pełnienia funkcji partyjnych. Celler zapowiedział wówczas, że nie ma zamiaru dobrowolnie opuszczać szeregów partii.
Na sobotnim posiedzeniu sąd uznał, że zamieszanie, jakie wywołał Celler wokół tej sprawy nie doprowadzając do jej wyjaśnienia, "było działaniem na szkodę partii" - poinformował przewodniczący sądu partyjnego, Waldemar Ciotucha. "Sąd uznał, że postępowanie Cellera kwalifikuje się jedynie do wykluczenia z partii" - dodał.
Celler, którego nie było na sobotnim posiedzeniu sądu, powiedział, że będzie się odwoływał od tej decyzji do Krajowego Sądu Partyjnego SLD. "Nie zgadzam się z tą decyzją. Ci ludzie nie mieli legitymacji, aby orzekać w mojej sprawie" - podkreślił Celler, który uważa, że jego sprawę powinien rozpatrywać sąd krajowy. Jego zdaniem, orzeczenie sądu "to próba pozbycia się z SLD za wszelką cenę ludzi, którzy chcą naprawy partii".
em, pap