Drugie podejście Belki (aktl.)

Drugie podejście Belki (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Głosami SLD, SdPl, UP i FKP Sejm udzielił w drugim podejściu wotum zaufania rządowi Marka Belki.
Za wotum głosowała 236 posłów, przeciw było 215, a wstrzymała się jedna osoba. Było to drugie głosowanie nad wotum zaufania dla gabinetu Belki, w poprzednim, 14 maja, rząd nie otrzymał wystarczającego poparcia.

Za wotum zaufania dla rządu głosowali wszyscy posłowie SLD oprócz jednej, nieobecnej Ewy Janik. Ponadto rząd poparła cała SdPl, wszyscy posłowie FKP poza Mariuszem Łapińskim i Tomaszem Mamińskim, których nazwiska widnieją w wydruku wśród posłów z tego klubu - mimo że złożyli już rezygnację. Za wotum była też cała Unia Pracy.

Rząd poparło także 16 posłów niezrzeszonych: Ryszard Bonda, Jan Chaładaj, Mieczysław Czerniawski, Henryk Długosz, Stanisław Dulias, Stanisław Jarmoliński, Wiesław Kaczmarek, Henryk Kroll, Józef Laskowski, Janusz Lisak, Zbigniew Nowak, Grażyna Paturalska, Helmut Paździor, Józef Tomala; także Bożena Kozłowska i Dorota Kwaśniewska, które mają zostać przyjęte do klubu SLD. Za wotum głosował także lider SKL-RNP Artur Balazs, jako jedyny w swoim kole.

Przeciw wotum głosowała cała Platforma Obywatelska, PiS, prawie cały PSL (wstrzymał się Czesław Cieślak, a Stanisław Kalinowski nie głosował). Przeciw rządowi była również cała Samoobrona, LPR (nie było jednego posła Ligi - Grzegorza Górniaka), koła SKL (wszyscy oprócz Balazsa i nieobecnej Doroty Arciszewskiej- Mielewczyk), Ruchu Katolicko-Narodowego, Domu Ojczystego, Polskiego Bloku Ludowego, Porozumienia Polskiego i Ruchu Odbudowy Polski oraz posłowie niezrzeszeni: Gabriel Janowski i Maciej Płażyński. Nie było Bohdana Kopczyńskiego.

Tuż po tym, jak Sejm udzielił wotum zaufania gabinetowi Belki, premier oświadczył: Pozwolę sobie teraz na chwileczkę triumfu, by powiedzieć, że nie podejmuje się zadań, które nie są możliwe do wykonania. To pierwszy dowód na to, że powołanie rządu ze mną na czele było jednak misją do wykonania. Oznajmił też, że wierzy, że jesienią dostanie powtórne wotum zaufania.

Radości nie krył także prezydent Aleksander Kwaśniewski, który dwukrotnie desygnował Belkę na premiera. Prezydent przyznał, że zdobycie większości dla Belki to była - jak to określił - bardzo trudna operacja, wymagająca wiele wysiłku.

Myślę, że to dobra wiadomość dla nas wszystkich: Polska ma rząd, który dysponuje wotum zaufania - powiedział. Jego zdaniem, jest to rząd kompetentny i gwarantuje, że w najbliższych miesiącach "skupimy się na pracy, a nie na działaniach wyborczych i partyjnych". Również prezydent jest niemal pewny, ze po raz drugi uda się manewr z uzyskaniem wotum zaufania dla Belki. Premier zapowiedział w swoim expose przed głosowaniem, że po złożeniu w Sejmie projektu budżetu na 2005 rok podda się powtórnej weryfikacji w Sejmie.

Triumfu lewicy nie podzielają przedstawiciele opozycji, którzy - podobnie jak wielu ekonomistów - zwracają uwagę, że ten rząd nie ma wystarczającego zaplecza politycznego, by przeprowadzić niezbędne reformy.

Głosowanie nad wotum zaufania wygrała koalicja strachu - skomentował lider LPR Roman Giertych. "Bardzo ciężko jest, jak widać, odciągnąć komunistów od ich foteli" - ocenił.

Giertych jest niemal pewien, że przyczyni się to mimo wszystko do sukcesu wyborczego LPR. "Polska może jakoś wytrzyma 15 miesięcy rządu Belki, a potem wygra LPR, bo każdy miesiąc pokazuje, że to, co Liga mówiła, spełnia się" - powiedział. Liga będzie miała teraz więcej czasu na przygotowanie programu gospodarczego i politycznego dla następnego rządu - dodał.

"Dzisiejsze głosowanie oznacza, że nie będziemy mieli rychłych wyborów, a więc nie będziemy mieli szansy na prawdziwą naprawę" -  powiedział szef PiS Jarosław Kaczyński. - "To jest bardzo smutny dzień dla Polski". Według Kaczyńskiego, także w październiku rząd może uzyskać w  Sejmie wotum zaufania. "Są pewne interesy, które pewnie za dwa miesiące będą takie same, jak dziś. Będzie strach przed wyborami, będzie strach przed rozliczeniem" - powiedział.

"Wygrała koalicja postkomunizmu, koalicja, która chce obronić postkomunizm, bo to jest system dla sił reprezentowanych przez tę  koalicję wygodny, niesłychanie efektywny ekonomicznie i  politycznie. Koniec postkomunizmu to także koniec szans sił wyrastających z PRL-u, bo one po prostu stracą swoją społeczną przewagę" - uważa lider PiS.

W ocenie szefa klubu PO Jana Rokity, głosowanie nad wotum zaufania dla premiera Marka Belki pokazało, że w Sejmie zmontowano doraźną większość dla utrzymania władzy, ale nie ma większości do rządzenia. Zwrócił on uwagę, że trzy minuty po przegłosowaniu wotum zaufania, rząd sześćdziesięcioma głosami przegrał głosowanie na temat polityki transportowej. "Chyba tak już będzie aż do następnych wyborów" -  obawia się Rokita.

Dodał, że "czy to koalicja strachu, czy to koalicja postpezetpeerowska, czy to koalicja lekko skorumpowana miejscami" -  na pewno nie jest to dobra koalicja. "Dobra koalicja to taka, która nie jest gotowa jednym aktem poprzeć rząd, ale jest gotowa potem dać większość dla rządzenia. A tu tego nie ma" - zaznaczył Rokita.

Szef klubu PO spodziewa się teraz "długotrwałego, przewlekłego i  niezbyt dobrego dla Polski kryzysu". Według niego, wybory parlamentarne odbędą się najpóźniej przy okazji nieuchwalenia budżetu czyli wiosną, bo widać, że "nie jest to porozumienie sejmowe zdolne do uchwalenia budżetu".

"Na pewno SLD liczy na to, że rządząc z w miarę sympatycznym premierem - bo Belka jest dość sympatyczny jako człowiek - będzie odbudowywać swoje wpływy" - powiedział. - Ja w to nie wierzę dlatego, że odbudowywać autorytet społeczny można tylko wtedy, kiedy jest się skutecznym w rządzeniu. Tu skuteczności w rządzeniu nie będzie".

Rokita nie wierzy, że przesyłane przez rząd projekty ustaw będą przechodziły przez Sejm i nie wierzy, że przyjęty zostanie budżet na przyszły rok. "Wierzę natomiast w to, że za chwilę będziemy mieli konflikty między Belką a SLD, i między Belką a partią pana Borowskiego" - dodał.

Propozycje przedstawione przez premiera w expose świadczą o tym, że reformy finansów publicznych nie będzie - powiedział główny ekonomista Banku BPH Ryszard Petru.

Petru zwraca uwagę, że nie będzie zaostrzonych zasad weryfikacji rent i zakazu pracy na wcześniejszych emeryturach, będzie za to  rozwiązanie problemu starego portfela. Jego zdaniem, są to plany dodatkowych wydatków, które zapewne będą finansowane z dodatkowych dochodów, które mamy z ożywienia gospodarczego i lepszych wpływów podatkowych.

"Retoryka o reformach jest wyłącznie retoryką, nie będzie żadnych reform ani niepopularnych decyzji" - powiedział Petru.

Główne pytanie, jakie jego zdaniem należy zadać, brzmi: czy przekroczymy próg 55 proc. długu publicznego do PKB jeszcze w tym roku? "Wszystko wskazuje na to, że tak, choć rząd ma możliwości zmiany ustawy o finansach publicznych, zmiany definicji długu, czy przesunięcia niektórych wydatków z grudnia na styczeń. Ale to byłyby zabiegi księgowe, a nie reformy czy zmiany strukturalne" - powiedział Petru.

Podobnego zdania jest główny ekonomista firmy analitycznej TMS Marek Zuber. ***

W swoim expose Marek Belka przypomniał, że już po raz drugi jego rząd - w niemal niezmienionym składzie - występuje do Sejmu o wotum zaufania. Zadeklarował, że tydzień po złożeniu projektu budżetu na  2005 r. ponownie wystąpi do Sejmu o wotum zaufania dla swego gabinetu. "Wykluczam trwanie rządu w warunkach braku poparcia dla  jego działań przez Sejm" - oświadczył premier, kończąc trwające ok. pół godziny expose. Zwrócił się też o udzielenie rządowi wotum zaufania.

Według Belki, wykonane zostało pierwsze ważne zadanie rządu -  czyli przygotowanie i złożenie w Sejmie projektu ustawy zdrowotnej. Przyznał, że nie wszystkie oczekiwania zostały spełnione, ale - jak dodał - rząd uznał, że jak najszybciej parlament powinien się zająć tym projektem.

Premier przypomniał, że rząd opracował i przekazał do Sejmu autopoprawkę do projektu innej ustawy z tego zakresu, która zawiera propozycję kredytu pomostowego, mającego ułatwić zakładom opieki zdrowotnej zaspokojenie roszczeń z tytułu tzw. ustawy 203, oraz dokonał korekty planu finansowego NFZ, przesuwając "środki tam, gdzie są najbardziej potrzebne".

Ocenił, że Traktat Konstytucyjny UE zaakceptowany przez polską delegację w ubiegłym tygodniu w Brukseli to sukces Polski. Jak dodał, wierzy, iż "Polacy potwierdzą słuszność takiej oceny w  referendum".

"Zapobiegliśmy groźbie dyktatu państw silnych. W stosunku do  rozwiązań wynikających z Traktatu Nicejskiego, siła polskiego głosu została utrzymana, a w praktyce nawet wzmocniona" -  powiedział Belka. Tej jego wypowiedzi towarzyszyły oklaski z lewej strony sali sejmowej i walenie w pulpity z prawej strony.

Belka podkreślił, że szacunek dla historii nakazywał odnotować w  preambule konstytucji europejskiej "znaczenie tradycji chrześcijańskiej Europy i - jak dodał - "szkoda, że w tej sprawie zostaliśmy sami".

Ocenił, że kwestie dotyczące unijnej konstytucji stają się przedmiotem walki politycznej. "Kształtowany przez przeciwników integracji europejskiej obraz rządu, który jakoby zdradził polskie interesy, to nic innego jak przedwczesny element kampanii wyborczej" - uznał.

Belka zaznaczył, że od pierwszych dni swej działalności rząd zajął się tworzeniem warunków dla pełnego i aktywnego wykorzystania możliwości związanych z obecnością w Unii. Wyjaśnił, że nowe rozwiązania prawne mają służyć przede wszystkim efektywnemu wykorzystaniu środków z funduszy strukturalnych.

Według niego, "w dużej mierze dzięki skoordynowanej działalności administracji rządowej i samorządowej" wzrosła liczba rolników, którzy złożyli wnioski o dopłaty bezpośrednie.

Premier uważa też, że wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego to wyzwanie dla wszystkich ugrupowań proeuropejskich. "Ich głos musi być słyszalny, musi przeważyć nad głosem zwolenników izolacji Polski. Tak jak to było w referendum rok temu" - podkreślił.

Belka przypomniał, że pięć kluczowych zadań, wokół których skoncentrował prace swojego rządu, to: zwalczanie biedy, wykluczenia społecznego oraz bezrobocia, pełna mobilizacja dla  osiągnięcia maksimum korzyści z pierwszego roku członkostwa w UE, rozwiązanie najbardziej palących problemów w ochronie zdrowia, uporządkowanie zarządzania majątkiem państwa i polityki prywatyzacyjnej oraz obecność wojskowa Polski w Iraku.

We wtorek rząd wystąpił do prezydenta o przedłużenie do końca roku obecności polskiego kontyngentu w Iraku. Belka zapewnił, że  zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, zamiarem rządu jest stopniowa redukcja wielkości naszego kontyngentu wojskowego w  Iraku, w tym znaczące jego ograniczenie od początku 2005 r.

Belka powiedział też, że rząd nie zamierza odstąpić od reformy finansów publicznych, nie zamierza podtrzymywać weryfikacji rent i  skłania się, by bardziej elastycznie określić wiek emerytalny kobiet.

Podkreślił, że rząd jest za tym, by nowym zasadom waloryzacji rent i emerytur towarzyszyła likwidacja starego portfela. Zapowiedział, że korekcie zostaną poddane propozycje dotyczące zasad zarobkowania przez rencistów i emerytów, a rząd nie będzie proponował istotniejszych zmian do obecnego systemu rent rodzinnych.

Belka zadeklarował, że w budżecie na 2005 rok zostaną zabezpieczone środki większe niż dotychczas przeznaczone na  zwalczanie głodu i niedożywienia.

Dwa strategiczne cele rządu to - według Belki - kompetentna, skuteczna i przyjazna ludziom polityka społeczno-gospodarcza oraz  dążenie do zbudowania uczciwego, sprawnie zarządzanego państwa.

"Obowiązkiem rządu jest pamiętać o tym, iż historia nie kończy się na tym rządzie i na tej kadencji Sejmu. Są zadania, które sięgają dalej, są zaniechania, które będą kosztować w przyszłości" - zaznaczył.

Dodał, że pilną koniecznością jest wzmocnienie przyzwoitych i  uczciwych reguł funkcjonowania państwa, życia publicznego, gospodarowania majątkiem Skarbu Państwa oraz ograniczenie koteryjnych układów. "By eliminować zło, nie można tracić ani chwili" - podkreślił.

Belka zadeklarował, że będzie rzetelnie współdziałał z organami parlamentu oraz władzy sądowniczej przy usunięciu patologicznych obciążeń polskiego życia publicznego. Zamierza także zdecydowanie przeciwdziałać próbom wykorzystywania służb specjalnych do celów nie związanych z ich podstawowymi zadaniami.

Za potrzebne uznał rozszerzenie liczby stanowisk, których zajmowanie wiąże się z publikowaniem deklaracji majątkowych. Opowiedział się także za zmniejszeniem liczebności rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa oraz podawania do wiadomości publicznej nazwisk przedstawicieli Skarbu Państwa we wszystkich spółkach.

Premier przyznał, że rząd nie ustrzegł się sytuacji, które muszą niepokoić. "Przykładem może być zamieszanie z wypłatą w terminie zasiłków po zniesieniu funduszu alimentacyjnego, czy też jednoznacznego wyjaśnienia wątpliwości w sprawie niektórych przepisów ustawy o VAT" - powiedział.

"W takich przypadkach poleciłem właściwym ministrom ustalenie przyczyn i osób odpowiedzialnych oraz wyciągnięcie odpowiednich wniosków, a - jeśli trzeba - wystąpienie przez rząd z nowymi inicjatywami ustawodawczymi" - dodał premier.

ss, pap

Czytaj też: Ostatnia Belka ratunku