Naczelny Sąd Administracyjny uznał jednak, że nie jest właściwym sądem do nakazania publikacji ratyfikowanych już umów międzynarodowych.
Gdyby ustawy zostały opublikowane, stanowiłyby one źródło prawa. Zgodnie z konstytucją, jako umowy międzynarodowe, miałyby też prymat przed polskim prawodawstwem. Pozwoliłoby to zabużanom w łatwiejszy sposób dochodzić odszkodowań za pozostawiony za Bugiem majątek. Teraz nadal pozostaje im droga dochodzenia odszkodowań przed sądami powszechnymi.
Sąd uznał, że zabużanie nie mieli prawa do wniesienia skargi na nieopublikowanie umów, bo sprawa nie leży w kompetencji sądów administracyjnych. Wyrok jest prawomocny. O uchylenie poprzedniego postanowienia wystąpiło Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia NSA Władysław Ryms mówił, że skargi zabużan na nieopublikowanie w Dzienniku Urzędowym tych umów nie powinny trafić do sądu administracyjnego i być przez ten sąd rozpatrywane. W ocenie sędziego Rymsa, tylko wymienione w ustawie o postępowaniu przed sądami administracyjnymi lub wskazane w innych ustawach przepisy pozwalają skarżyć do NSA dane sprawy.
Przedstawiciel zabużan mec. Roman Nowosielski podkreślił, że w jego ocenie wyrok sądu nie jest przegraną zabużan, oddala tylko chwilę, w której umowy zostaną opublikowane i będzie można stąd wywodzić prawo do pełnego odszkodowania za utracone mienie zabużańskie.
Powiedział, że obecnie pozostają sądy powszechne i w ostateczności Trybunał w Strasburgu, gdy ostatecznie okaże się, że nie można zaskarżyć sytuacji, w której "na przykład marszałek Sejmu po całym procesie legislacyjnym nie skieruje jakiejś ustawy do druku". Ta, jako nieogłoszona, nie będzie obowiązywać, tak jak w przypadku umów republikańskich - przekonywał Nowosielski.
Nowosielski przypomniał, że Sąd Najwyższy orzekł już, iż państwo polskie ma obowiązek urzędowo opublikować tzw. umowy republikańskie z 1944 roku zawarte przez PKWN z Białorusią, Ukrainą i Litwą. Są one przez zabużan uznawane za tytuł prawny do odszkodowań. Problem prawny polega na tym, że umowy te nie zostały opublikowane w Polsce, co - w przekonaniu Skarbu Państwa - oznacza, że formalnie nie obowiązują, więc nie można się na nie powoływać.
Ustawa, którą Sejm przyjął w grudniu 2003 r., przewiduje, że zabużanie otrzymają rekompensaty w wysokości 15 proc. wartości nieruchomości utraconych po II wojnie światowej; jednostkowa rekompensata nie może jednak przekroczyć kwoty 50 tys. zł. Rekompensata daje prawo do zaliczenia wartości utraconych przez Polaków nieruchomości na poczet ceny kupna przez nich nieruchomości Skarbu Państwa lub opłat z tytułu ich użytkowania wieczystego.
Według danych Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kresowian Wierzycieli Skarbu Państwa, w Polsce jest około 80 tys. osób, które mają prawo do rekompensaty za utracone po 1945 roku mienie zabużańskie.
ss, pap