Kierowniczki Biedronki przed sądem

Kierowniczki Biedronki przed sądem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwie kierowniczki jednego ze sklepów sieci "Biedronka" w Legnicy staną przed tamtejszym sądem rejonowym pod zarzutem łamania praw pracowniczych - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz.
Dwie kierowniczki jednego ze sklepów sieci "Biedronka" w Legnicy staną przed tamtejszym sądem rejonowym pod  zarzutem łamania praw pracowniczych - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz.

W akcie oskarżenia wymieniono 19 poszkodowanych pracowników sklepu. Ich przełożone, podobnie jak w innych tego typu sprawach w  kraju, miały fałszować dokumentację, nie uwzględniając w niej prawdziwej liczby godzin nadliczbowych przepracowanych przez podwładnych. Tym samym kobiety pozbawiały ich należnych wynagrodzeń za przepracowane nadgodziny lub dni wolne.

43-letniej Lucynie G., kierowniczce marketu "Biedronka" oraz 25- letniej Ewie P. (najpierw jej zastępcy, a potem także pracującej na stanowisku kierownik sklepu), zarzucono, że uporczywie i  złośliwie łamały prawa pracowników i poświadczały nieprawdę w  dokumentacji i zestawieniach czasu pracy w komputerze.

Proceder miał trwać przez cały 2003 rok, a wykryła go i  zawiadomiła prokuraturę Państwowa Inspekcja Pracy.

Jedna z oskarżonych miała ponadto podrabiać podpis swojej podwładnej na listach obecności. Obu kobietom, które nadal zajmują kierownicze stanowiska w innym sklepie "Biedronka" w Legnicy, grozi do 5 lat więzienia.

"Ewa P. przyznała się do zarzutów i wzięła całą winę na siebie. Zgłosiła także chęć dobrowolnego poddania się karze, której wysokość wynegocjowała z prokuratorem i wobec niej wyrok może zapaść bez przeprowadzania procesu" - zaznaczyła Łukasiewicz.

Dla Ewy P. prokurator żąda roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i jednego tysiąca złotych grzywny. Druga oskarżona nie przyznała się do winy.

W niemal identycznym procesie w marcu tego roku sąd w Głogowie skazał inną kierowniczkę tamtejszej "Biedronki" na karę 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę w wysokości 600 zł. Sąd uznał wówczas Monikę M. winną tego, że od lipca 2002 roku do  końca grudnia 2003 roku, jako kierownik sklepu, a więc osoba odpowiedzialna za wykonywanie czynności z zakresu prawa pracy, naruszała prawa ośmiu zatrudnionych w "Biedronce" pracowników. Przełożona wielokrotnie wydawała im polecenie pozostawania po  godzinach pracy, następnie zaś tak wypracowanych godzin nie  ujawniała w listach obecności i czasu pracy.

Wyrok w tamtej sprawie także zapadł bez przeprowadzania procesu, bowiem Monika M. przyznała się do winy i dobrowolnie poddała karze.

ks, pap