Jednak rosyjska agencja ITAR-TASS doniosła o tym, że jeden z napadniętych miał wstrząs mózgu. Ponadto lekarka ambasady rosyjskiej w Warszawie, Natalia Zakazczikowa, ponoć stwierdziła u dwóch chłopców lekkie wstrząśnienie mózgu. Zarzuca polskim specjalistom, że podczas badania przez dyżurnego chirurga w szpitalu MSWiA nie było neuropatologa, który powinien się wypowiadać w sprawie takich obrażeń.
Doktor Durlik w odpowiedzi na te zarzuty stwierdził, że gdyby mieli oni choćby lekki wstrząs mózgu, zostaliby pozostawieni w szpitalu na obserwacji.
Rosyjskie MSZ "oczekuje od polskiej strony oficjalnych przeprosin". Według przedstawiciela rosyjskiego MSZ Borysa Małachowa, incydent w Warszawie nie był przypadkowy i świadczy o istnieniu w Polsce antyrosyjskiego nastawienia.
ika, pap